Święto w deszczu

joanna forysiak <a href="[email protected]">[email protected]</a> 077 44 80 041
Na bocznej scenie występowały dzieci, m.in. nyski zespół Fantazja.
Na bocznej scenie występowały dzieci, m.in. nyski zespół Fantazja.
Dni nysy. Zaskoczenia nie było: karuzele, stoiska z watą cukrową, trampoliny. Jak to na festynie. Ludziom to nie wadzi. Najważniejsze i tak są koncerty.
Na bocznej scenie występowały dzieci, m.in. nyski zespół Fantazja.
Na bocznej scenie występowały dzieci, m.in. nyski zespół Fantazja.

Na bocznej scenie występowały dzieci, m.in. nyski zespół Fantazja.

Pogoda nie dopisała. Może dlatego w sobotę do południa na stadionie miejskim przy ul. Kraszewskiego można było spotkać tylko najwytrwalszych nysan. W tym rodziców przyprowadzonych tu przez żądne wrażeń dzieci.
- Byłem już na samochodach, trampolinie, teraz chciałbym jeszcze postrzelać - wymieniał zafascynowany 13-letni Krzysztof Pirek.
Tato Aleksander tylko wzdychał i liczył, ile jeszcze pieniędzy zostało w portfelu.

Piotr Sztonyk i Andrzej Porębski z pociechami wsiedli na kolejną karuzelę.
- Dla dzieci to frajda, z roku na rok jest dla nich coraz więcej atrakcji - mówi pan Piotr.
- Tylko trochę za drogo - dodaje pan Andrzej. - Bilet na karuzelę kosztuje 7 złotych za osobę. Nieważne, czy dziecko czy dorosły. To sto procent drożej niż w jakimkolwiek innym wesołym miasteczku.
Między bawiącymi się krążyli ratownicy ze służby maltańskiej. Zadowoleni, że nie mają zbyt dużo roboty. Ot, jakaś rozbita głowa, rozcięta dłoń, palec włożony do oka. Niebezpiecznie było tylko w piątek, gdy po biegach sztafetowych 16-latek miał zapaść. Okazało się, że jest chory na astmę. Najbliższe dni spędzi w szpitalu.
Szalejące na trampolinie i objadające się watą cukrową i popcornem dzieci nie narzekały. Dorośli byli nieco zawiedzeni.
- Co roku to samo, żadnych dodatkowych atrakcji, nawet stoiska stoją dokładnie w tych samych miejscach - narzekała Elżbieta Nowak. - Program też nie jest powalający, ale i tak przyjdę popatrzeć na Dodę.
W sobotni wieczór mimo deszczu na Dodę przyszło popatrzeć kilka tysięcy ludzi. Najbliżej sceny dopchnęły się kilkunastoletnie dziewczęta, które znały na pamięć tekst każdej piosenki.
Przy okazji menedżer zespołu Virgin dawał do zrozumienia, że nysanie będą mieli do czynienia z nie byle jaką gwiazdą. Scena na czas montowania sprzętu została dokładnie zakryta, a wszyscy organizatorzy zza niej wyproszeni. Przed koncertem dokładnie sprawdzono nawet przestrzeń przed sceną.
Dla Grzegorza Grębowca najważniejsze było spotkanie z Elektrycznymi Gitarami. Po koncercie wpadł do namiotu Kuby Sienkiewicza, prosić o autograf.
- Kiedyś grał na moich urodzinach - tłumaczył. - Teraz przyniosłem mu do podpisania zdjęcia z tamtej imprezy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska