Morderstwo nad Babim Lochem. Sąd utrzymał wyrok

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w nocy z 20 na 21 kwietnia 2014 roku nad stawem Babi Loch koło Kościerzyc (gmina Lubsza).
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w nocy z 20 na 21 kwietnia 2014 roku nad stawem Babi Loch koło Kościerzyc (gmina Lubsza). Archiwum
Adam J. ma spędzić za kratkami 15 lat. Wyrok jest prawomocny, ale prokurator generalny może wnieść kasację i domagać się zaostrzenia kary.

- Na rozprawie apelacyjnej został przesłuchany brat oskarżonego, ale sąd doszedł do przekonania, że ustalenia pierwszej instancji są prawidłowe - mówi sędzia Witold Franckiewicz z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. - Apelacja obrońcy została oddalona. Od wyroku nie odwołał się natomiast prokurator, więc sąd nie miał możliwości podwyższenia kary.

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w nocy z 20 na 21 kwietnia 2014 roku nad stawem Babi Loch koło Kościerzyc (gmina Lubsza). Mieszkający w Brzegu Adam J. i 34-letnia kobieta - jego późniejsza ofiara - mieli bliskie relacje, choć związek należał raczej do tych burzliwy. Para kłóciła się i schodziła. Powodem spięć była sytuacja życiowa kochanków. Kobieta rozwiodła się, ale oskarżony, choć mijały lata, nie potrafił zdobyć się na ten krok.

Rodzina oskarżonego była przeciwna jego podwójnemu życiu. Rozmawiali na ten temat m.in. podczas wielkanocnego spotkania. Tego dnia w Adamie J. coś pękło. Podjął decyzję, że się rozwodzi. Chciał powiedzieć o tym kochance, ale spotkanie zakończyło się tragedią.

O tym, co się wydarzyło feralnego wieczoru wiadomo niewiele. Kobieta wsiadła do samochodu oskarżonego i wspólnie pojechali nad Babi Loch, popularny dziki staw w pobliżu Brzegu. To właśnie wtedy kobieta miała urazić męską dumę partnera, po czym Adam J. pobił ją do nieprzytomności, a następnie wrzucił do wody. Obrońca oskarżonego przekonywał, że jego klient chciał dać partnerce nauczkę, ale nie zamierzał jej zabić.

CZYTAJ Morderstwo kobiety nad Babim Lochem [nowe fakty]

Na zwłoki kobiety natrafili w wielkanocny poniedziałek wędkarze. Tej samej nocy w sąsiednich Pisarzowicach doszło do wypadku, który wzbudził czujność śledczych. Kierowca volkswagena golfa - a był nim Adam J. - z dużą prędkością przejechał przez skrzyżowanie i z całym impetem wjechał w budynek. W ciężkim stanie trafił do szpitala, a śledczy uznali, że była to próba samobójcza i zaczęli łączyć ze sobą te dwa wydarzenia.

Golf wjechał w budynek.

Wypadek w Pisarzowicach pod Brzegiem

Adam J. został skazany na 15 lat więzienia. O warunkowe przedterminowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać nie, jak zwykle w takich przypadkach, po odbyciu połowy kary, ale dopiero po 12 latach odsiadki. Mężczyzna ma też zapłacić po sto tys. zł dwójce dzieci ofiary oraz jej rodzicom.

Teoretycznie po wtorkowej apelacji wyrok jest prawomocny, ale może stać się tak, że Adam J. trafi za kratki na dłużej. - Nowe przepisy dają prokuratorowi generalnemu możliwość wniesienia kasacji w zakresie kary i zdarzyło się już, że prokurator z tego uprawnienia korzystał, więc niewykluczone, że tym razem będzie podobnie - mówi sędzia Franckiewicz z wrocławskiej apelacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska