Do wypadku doszło 17 maja 2015 roku. Podczas spaceru z babcią chłopiec zszedł z chodnika na trawę i nastąpił na prowizoryczne zabezpieczenie studzienki kanalizacyjnej. Pokrywa się obróciła i chłopiec spadł do kanału wypełnionego ściekami.
Po tygodniu zmarł w szpitalu. Prokuratura już na wstępnym etapie śledztwa stwierdziła, że studzienka była źle zabezpieczona przez pracowników firmy remontującej sieć kanalizacyjną w Brzegu.
Zarzuty narażenia małoletniego na bezpośrednie zagrożenie utraty życia usłyszał wówczas kierownik budowy Jacek D. i jego drugi zastępca Piotr R. Teraz prokurator zmienił kwalifikację czynu, o który podejrzany jest kierownik.
- Jackowi D. postawiliśmy zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci - mówi prokurator Wojciech Fabijaniak z Prokuratury Rejonowej w Brzegu. - Jednocześnie taki sam zarzut postawiliśmy pierwszemu zastępcy kierownika - Robertowi M., który od początku nadzorował budowę.
Za takie czyny grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Na razie nie została zmieniona kwalifikacja czynu Piotra R.
Pracownicy są również podejrzani o sprowadzenie zagrożenia na innego młodego brzeżanina. Chodzi o nastolatka, który nieco wcześniej przeskakiwał przez mur oddzielający chodnik od szkoły i również nastąpił nogą na kratę. Jemu udało się jednak utrzymać na powierzchni. O tym zdarzeniu opowiedział dopiero, gdy sprawa stała się głośna po wypadku chłopczyka.
Jak powiedział nam prokurator Fabijaniak, akt oskarżenia w tej sprawie powinien być gotowy na przełomie sierpnia i września.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?