Zarzuty dla rodziców trzyletniego Oliwera

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Trzyletni Oliwer wypadł z okna. Rodzice usłyszeli zarzuty.
Trzyletni Oliwer wypadł z okna. Rodzice usłyszeli zarzuty. Krzysztof Świderski
Do 5 lat więzienia grozi rodzicom chłopca, który w sobotę wypadł przez okno kamienicy w Grodkowie. Przyznali się do winy i złożyli wyjaśnienia. Prokurator wystąpi do sądu o pozbawienie ich władzy rodzicielskiej.

W poniedziałek rodzice chłopca zostali doprowadzeni do prokuratury i przesłuchani. - Przedstawiony został im zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia - mówi Sebastian Litwin, zastępca prokuratora rejonowego w Nysie. - Przyznali się do winy i złożyli wyjaśnienia.

Parze grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

Zastosowano wobec nich dozór policyjny. Wrócą dziś do domu, ale cztery razy w tygodniu muszą zgłaszać się na policję.

Prokurator wystąpi do sądu o pozbawienie ich władzy rodzicielskiej.

Trzyletni Oliwer od soboty przebywa na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii dzieci w Wojewódzkim Centrum Medycznym w Opolu.

- Stan dziecka jest ciężki, ale stabilny - mówi dr Marek Ziębiński, zastępca ordynatora oddziału. - Chłopiec doznał urazu wielonarządowego, co oznacza, że uszkodzone zostały przynajmniej trzy ważne dla życia narządy. Dziecko miało wykonany zabieg ortopedyczny i tylko tyle mogę powiedzieć.
- Ta kobieta była dobrą matką. Żyli skromnie, ale starała się jak mogła - mówi Agnieszka Pelc z Ośrodka Pomocy Społecznej w Grodkowie. - Widziałam ich w czwartek, czyli dwa dni przed tym zdarzeniem. Uśmiechnięci spacerowali po mieście. Dziecko było czyste i zadbane. Nigdy nie dostaliśmy nawet anonimowego sygnału, że może się tam dziać coś niedobrego.

Dramat rozegrał się w kamienicy przy ul. Sienkiewicza w Grodkowie w sobotę wieczorem. Trzyletni chłopiec wypadł przez okno kuchenne mieszkania na trzecim piętrze. Leżącego na chodniku przed budynkiem chłopca zauważyła sąsiadka. 39-letnia matka i 46-letni ojciec w chwili zdarzenia byli pijani. W wydychanym powietrzu mieli ponad dwa promile alkoholu.

Rodzina była pod opieką kuratora. Z pomocy społecznej korzystała, ale sporadycznie.

- Matka miała pracę dorywczą, starała się udowadniać, że potrafi zadbać o dziecko. Spotykała się zarówno z kuratorem, jak i pracownikiem socjalnym i oni też nie zauważyli, żeby spożywała alkohol - mówi Agnieszka Pelc. - Zresztą starsze rodzeństwo chłopca, które przebywa w domu dziecka, przyjeżdżało do domu na wszystkie weekendy i święta. Gdyby tam się źle działo, pewnie nikt by się na to nie zgodził.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska