- Ławeczki w pobliżu wejścia do klatki okupuje banda drących się bezkoszulkowców, stos butelek obok, rozbite szkło wokół. Już wiem, że otwarcie okna to stres psychiczny - tak lewinianka opisuje swoje wrażenia z niedzielnego popołudnia.
Ale ta sytuacja powtarza się regularnie. - Wraz z ociepleniem i dłuższym dniem zwiększyła się częstotliwość takich posiedzeń, a to oznacza, że przez otwarte okno, chcąc nie chcąc, nieustannie słyszymy wulgarne komentarze, drażniące uszy wrzaski, już nie wspomnę o załatwianiu potrzeb fizjologicznych w pobliskich zakątkach - dodaje nasza czytelniczka.
- Niestety, tego zjawiska nie wyeliminujemy, ale możemy go ograniczać i staramy się to robić - zapewnia Krzysztof Naumowicz, komendant Straży Miejskiej w Lewinie.
- Zwykłe karanie i pouczenia nic nie dają, bo ci panowie przyjmą każdy mandat, wiedząc, że i tak go nie zapłacą. Dlatego kieruję sprawy do sądu i tylko w tym tygodniu wysłałem dwa takie wnioski o ukaranie za spożywanie alkoholu w miejscach publicznych - dodaje szef straży.
Więcej na ten temat w środę w papierowym wydaniu nto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?