Amatorzy wina pod chmurką dają się we znaki mieszkańcom Lewina

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Interwencje policji dają mieszkańcom bloków tylko chwilę wytchnienia, bo panowie po odjeździe radiowozu zwykle wracają na ławeczki.
Interwencje policji dają mieszkańcom bloków tylko chwilę wytchnienia, bo panowie po odjeździe radiowozu zwykle wracają na ławeczki. Archiwum prywatne
Pijackie burdy, krzyki, przekleństwa - to codzienność na skwerkach i pod blokami w Rynku. Na te ekscesy poskarżyła się mieszkanka Lewina Brzeskiego.

- Ławeczki w pobliżu wejścia do klatki okupuje banda drących się bezkoszulkowców, stos butelek obok, rozbite szkło wokół. Już wiem, że otwarcie okna to stres psychiczny - tak lewinianka opisuje swoje wrażenia z niedzielnego popołudnia.

Ale ta sytuacja powtarza się regularnie. - Wraz z ociepleniem i dłuższym dniem zwiększyła się częstotliwość takich posiedzeń, a to oznacza, że przez otwarte okno, chcąc nie chcąc, nieustannie słyszymy wulgarne komentarze, drażniące uszy wrzaski, już nie wspomnę o załatwianiu potrzeb fizjologicznych w pobliskich zakątkach - dodaje nasza czytelniczka.

- Niestety, tego zjawiska nie wyeliminujemy, ale możemy go ograniczać i staramy się to robić - zapewnia Krzysztof Naumowicz, komendant Straży Miejskiej w Lewinie.

- Zwykłe karanie i pouczenia nic nie dają, bo ci panowie przyjmą każdy mandat, wiedząc, że i tak go nie zapłacą. Dlatego kieruję sprawy do sądu i tylko w tym tygodniu wysłałem dwa takie wnioski o ukaranie za spożywanie alkoholu w miejscach publicznych - dodaje szef straży.

Więcej na ten temat w środę w papierowym wydaniu nto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska