Pomnik w Brzegu to wstyd, ale nikt go nie chce ruszać

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
– Ten pomnik nikomu nie jest potrzebny, od lat nikt tu nie składa kwiatów – mówi Janusz Jakubów.
– Ten pomnik nikomu nie jest potrzebny, od lat nikt tu nie składa kwiatów – mówi Janusz Jakubów. Jarosław Staśkiewicz
Poświęcony zwycięstwu nad faszyzmem monument rdzewieje i straszy w centrum Brzegu. - Usuńmy go - apeluje miejscowy historyk.

Pomnik Zwycięstwa stoi na placu Bramy Wrocławskiej w Brzegu - tuż koło Zamku Piastów Śląskich. Został odsłonięty w 1972 roku na pamiątkę zwycięstwa polskich i radzieckich żołnierzy nad faszyzmem. To dwie wielkie bryły i stos rur, który - jak głosi legenda - został ułożony, gdy komitetowi budowy zabrakło pieniędzy na zaplanowaną metaloplastykę.

Co ważne, obok Stalingradu jest tu też upamiętnione np. zdobycie Monte Cassino, dlatego jego symbolika nie jest jednoznaczna.

- Ale on całkowicie wypełnił swoją rolę i obecnie funkcjonuje wyłącznie jako upiór przeszłości, szpecący zabytkowy rejon naszego miasta - uważa Janusz Jakubów, nauczyciel historii z Brzegu.

W ubiegłym roku z jego inicjatywy nauczyciele wystosowali apel o demontaż pomnika. Teraz Jakubów wezwał nowego burmistrza Jerzego Wrębiaka do ustosunkowania się do tej inicjatywy.

- Autorzy tego pomnika żyją i musielibyśmy mieć zgodę autora na jakiekolwiek działanie - uważa jednak Jerzy Wrębiak. I tłumaczy, że zamiast cokolwiek burzyć, warto spożytkować energię na inne inicjatywy, np. na utworzenie muzeum Kresów, które miałoby powstać w sąsiadującym z pomnikiem dawnym gimnazjum piastowskim.

Dyskusja o pomniku trwa w mieście od kilkunastu lat. Były już pomysły zmodernizowania go - usunięcia rur, dodania pamiątkowej tablicy i innych elementów, ale na zmiany nie zgodzili się żyjący autorzy projektu. Dlatego poprzedni burmistrz ograniczył się tylko do wymiany uszkodzonych rur i zakonserwowania ich.

Dziś, po sześciu latach, rury znów rdzewieją, a mieszkańcy ze wstydem odpowiadają turystom na pytania o pomnik.

- Na jego zburzenie nie potrzeba żadnej zgody, bo miasto jest właścicielem obiektu - podkreśla Jakubów. I przypomina ostatni precedens związany z rozbiórką pomnika upamiętniającego generała NKWD w Pieniężnie. Samorząd otrzymał prawomocną decyzję o rozbiórce ze starostwa i ją wykonał. Na krytykę ze strony władz Rosji minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna odpowiedział, że rozbiórka pomników - w przeciwieństwie do cmentarzy wojennych - należy do kompetencji samorządów.

W regionie mamy 18 pomników znajdujących się na liście obiektów upamiętniających żołnierzy i partyzantów sowieckich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska