W szpitalu w Brzegu narzekają, a pacjenci im uciekają

Redakcja
NFZ na zarzutach starosty brzeskiego nie zostawia suchej nitki. - Po co im więcej pieniędzy, skoro od lat nie wykorzystują tych, które dostają na leczenie - zastanawia się przedstawicielka funduszu.
NFZ na zarzutach starosty brzeskiego nie zostawia suchej nitki. - Po co im więcej pieniędzy, skoro od lat nie wykorzystują tych, które dostają na leczenie - zastanawia się przedstawicielka funduszu. Jarosław Staśkiewicz
Brzeskie Centrum Medyczne ma 7 mln zł długu i grozi mu upadek. Według starosty to wina NFZ, który dał szpitalowi za mały kontrakt.

Na ten rok BCM dostał z NFZ 29 mln zł. Starosta brzeski Maciej Stefański ocenił na specjalnej konferencji prasowej, że za taką kwotę nie da się utrzymać 16 oddziałów szpitalnych i opłacić personelu bez popadnięcia w długi. Oskarżył NFZ, że rozdzielając kontrakty, traktuje Brzeskie Centrum Medyczne po macoszemu, bo dla innych szpitali kontrakty są wyższe.

Starosta na poparcie swojej tezy o niesprawiedliwym podziale pieniędzy podał przykład dwóch szpitali: w Strzelcach Op. i Kędzierzynie-Koźlu. Pierwszy, podkreślił, mając 7 oddziałów, a więc mniej niż BCM, podpisał kontrakt na 36 mln zł. Z kolei drugi (15 oddziałów) dostał aż 61 mln.

Opolski NFZ z oskarżeniami się nie zgadza i zarzuca z kolei brzeskiemu staroście manipulowanie danymi.

- Należy przede wszystkim wszystkim pamiętać, że NFZ nie finansuje zasobów danego szpitala: łóżek i zatrudnionego personelu, tylko zabiegi i badania, które wykonał - wyjaśnia Beata Cyganiuk, rzecznik opolskiego NFZ. - Dlatego nie można porównywać kontraktów poszczególnych szpitali w sposób przedstawiony przez starostę brzeskiego, gdyż placówki cechuje odmienny zakres wykonywanych świadczeń. Jaskrawym przykładem manipulacji jest np. włączenie do lecznictwa szpitalnego w Strzelcach Opolskich ratownictwa medycznego. Bo kwota na jego działalność, w wysokości 7 mln zł, pochodzi z dotacji celowej, przekazywanej przez wojewodę na finansowanie zespołów ratownictwa medycznego. Nie są to pieniądze z NFZ, nie można ich uwzględniać w porównywaniu kontraktów.
Problemem BCM, jak podkreśla Beata Cyganiuk, nie jest zbyt niski kontrakt z NFZ, ale powtarzające się od wielu lat milionowe niewykonania kontraktów.

- Tylko od stycznia do sierpnia tego roku niewykonane usługi opiewają na blisko milion zł, co dotyczy neonatologii, ginekologii i położnictwa oraz chirurgii ogólnej - dodaje pani rzecznik. - Przyczyną tego są wyjazdy pacjentów do innych szpitali, w tym - poza województwo.

Od stycznia do końca lipca w BCM odbyło się tylko 166 porodów. W tym czasie 68 pacjentek z powiatu brzeskiego rodziło w sąsiedniej Oławie.

Rzecznik NFZ przypomina też o innych negatywnych zdarzeniach. Na przykład na wniosek sanepidu zamknięto w nim salę cięć cesarskich, a w ubiegłym roku konsultant wojewódzki w dziedzinie ortopedii i traumatologii wydał negatywną opinię na temat realizacji zabiegów z zakresu endoprotezoplastyki w trybie planowym.

- Zamiast biadolić i porównywać do nas, niech się lepiej wezmą do roboty - radzi Józef Swaczyna, starosta strzelecki. - My mamy tysiąc porodów rocznie, drugi stopień referencyjności na ginekologii i położnictwie. Wyższy kontrakt nie wziął się z powietrza. Zapracowaliśmy na niego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska