Skarb Celtów pod Kietrzem!

fot. Sławomir Mielnik
Marek Bednarek z Uniwersytetu Wrocławskiego pokazuje sprzączkę pasa znalezioną pod Kietrzem. W Nowej Cerekwi znaleziono więcej celtyckich przedmiotów.
Marek Bednarek z Uniwersytetu Wrocławskiego pokazuje sprzączkę pasa znalezioną pod Kietrzem. W Nowej Cerekwi znaleziono więcej celtyckich przedmiotów. fot. Sławomir Mielnik
18 złotych i 60 srebrnych monet oraz biżuterię z III i II wieku p.n.e. odkryli archeolodzy w Nowej Cerekwi pod Kietrzem. To największe taki odkrycie w Polsce.

Pole, 25 hektarów w okolicach starego kamieniołomu, w którym przed laty wydobywano bazalt, należy do Stanisława Idziego, przedsiębiorcy z podkietrzańskich Kozłówek. Sieje na nim rzepak i pszenicę.
- Cieszę się, że to u mnie znaleziono takie kosztowności - mówi pan Stanisław. - Dostałem nawet podziękowania z ministerstwa. Nigdy przez myśl mi nie przeszło, że pod ziemią mam taki majątek - uśmiecha się.

Tajemnicze wykopaliska
Wielki skarb Celtów archeolodzy wykopali na przełomie września i października. Prace były trzymane w całkowitej tajemnicy. Oprócz właściciela pola i naukowców wiedzieli o nich policjanci i strażnicy graniczni, którzy pilnowali terenu.
- Obawialiśmy się poszukiwaczy skarbów - wyjaśnia dr Marek Bednarek z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego, który wspólnie z Marcinem Rudnickim z Uniwersytetu Warszawskiego kierował wykopaliskami.

Od miesięcy do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Opolu docierały informacje o penetracji pól, na których jest osada celtycka. Poszukiwacze znalezione przedmioty oferowali w internecie. Przyjeżdżali nawet z Czech. Pytani, co robią, odpowiadali, że szukają militariów z II wojny światowej.

- Dlatego nie mogliśmy sobie pozwolić na żadną reklamę - dodaje dr Bednarek.
Już pierwsze godziny poszukiwań przerosły oczekiwania badaczy. Archeolodzy znaleźli ponad 60 srebrnych oraz 18 złotych celtyckich monet. Wśród nich były też monety greckie. Wykopali również metalowe końcówki pasów, piękną, unikatową klamrę oraz małe figurki przedstawiające ptaki. Jak się udało ustalić, monety celtyckie biło plemię Bojów w III i II wieku przed naszą erą i były w obiegu głównie na terenie dzisiejszych Czech, Austrii, a pojedyncze egzemplarze docierały nawet do północnej Afryki. Podstawą ówczesnego systemu monetarnego był złoty stater o wadze 8,5 grama. Kolejne monety miały nominały 1/3, 1/8 i 1/24 statera. Te ostatnie są niewielkie - ich średnica to mniej więcej pięć milimetrów. Na srebrnych monetach widnieje postać konia, który w kulturze celtyckiej był przedmiotem kultu.
Monety greckie pochodzą natomiast aż z południa Europy, m.in. z Sycylii, skolonizowanej w ówczesnym czasie przez Greków.

- W całej Polsce znanych było dotychczas około 150 monet celtyckich - tłumaczy Marek Bednarek. - Tylko cztery z nich odkryte zostały po II wojnie światowej. Większość znalezionych przed 1939 rokiem zaginęła w czasie walk.
Dlatego kosztowności z Nowej Cerekwi to największy skarb tego typu, jaki udało się odkryć w Polsce. Możemy więc śmiało mówić, że miejscowa osada celtycka była bardzo ważnym centrum wymiany handlowej. Takich w Europie Środkowej było bardzo mało. Najbliższe bliźniacze osady istniały w Némčicach na Morawach oraz w miejscowości Roseldorf w Górnej Austrii. Najprawdopodobniej przebiegał tędy szlak handlowy łączący południe Europy z północą. Osada w Nowej Cerekwi to najdalej na północ wysunięte centrum handlowe Celtów na bursztynowym szlaku. Jego mieszkańcy czerpali z handlu ogromne zyski.

Co teraz będzie ze znaleziskiem? Większa część skarbu po oczyszczeniu, zbadaniu i opisaniu trafi do Muzeum Śląska Opolskiego. Część natomiast - do powstającego Muzeum Ziemi Głubczyckiej w Głubczycach. Władze Kietrza, gminy, na terenie której leży Nowa Cerekwia, liczą, że fragment skarbu kiedyś trafi i do nich.
- Mamy plan powołania własnego muzeum, myślimy też o ścieżce dydaktycznej, która by pokazała, jak przez wieki kolonizowana była nasza okolica - mówi burmistrz Józef Matela. - Każdego roku przyjeżdżają do nas archeolodzy i w różnych wioskach prowadzą badania. Chcielibyśmy też coś z tego mieć.
Celtowie przyszli z południa
Nie były to pierwsze prace archeologiczne na terenie Nowej Cerekwi. Przed wojną wykopaliska prowadzili tu Niemcy. Po 1945 roku - Polacy. Dzięki nim wiemy, że Celtowie przybyli pod Głubczyce na początku IV wieku przed naszą erą z południa Europy przez Bramę Morawską najprawdopodobniej z dzisiejszych Czech i założyli osadę na jednym z okolicznych wzgórz. Legenda mówi, że Ambigatus, celtycki król, rozkazał dwóm gromadom Celtów wywędrować z galijskiej ojczyzny, by zapobiec przeludnieniu. Poszli na południe i na wschód. Jedni doszli do Italii, drudzy - na tereny dzisiejszych Czech.

W trakcie wcześniejszych badań naukowcy odsłonili m.in. pozostałości 22 domów, ziemiankę, grób z otaczającym go rowem (rodzaj świątyni związanej z kultem przodka), piec garncarski do wypalania naczyń glinianych oraz paleniska. Udało się natrafić także na ogromne ilości fragmentów naczyń oraz bransolety ze szkła i sapropelitu, zapinki do odzieży, narzędzia codziennego użytku i cztery monety. Osada istniała około 250-300 lat i była ważnym centrum handlowo-gospodarczym oraz politycznym. Mieszkańcy opuścili ją z nie wyjaśnionych przyczyn pod koniec II wieku p.n.e.

- Nie był to na pewno najazd zbrojny innych plemion - mówi dr Bednarek. - Ludność celtycka opuściła te tereny, pozostawiając po sobie pustkę osadniczą, która trwała prawie 150 lat. Po niej pojawili się nowi mieszkańcy, tzw. ludność kultury przeworskiej, i skolonizowali te tereny na nowo.

Celtyckie znaleziska z Nowej Cerekwi.

Archeolodzy jeszcze tu wrócą
Ostatnie poszukiwania skarbu były tylko wstępem do dalszych badań.
- Chcemy odsłonić nie przebadane jeszcze fragmenty osady - mówi dr Bednarek. - Apetyty mamy wielkie. Zważywszy, że obecnie dysponujemy sprzętem, o którym nasi poprzednicy mogli tylko marzyć.
Przyszłe badania mają dostarczyć nowych danych o życiu Celtów. Archeolodzy mają nadzieję odkryć też zarysy domów, warsztaty produkcyjne i inne cenne naukowo eksponaty.

- Wszystko jest możliwe. Dopóki archeolog nie wbije łopaty w ziemię, możemy spodziewać się wszystkiego - uśmiecha się Marek Bednarek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska