Wyrzucony z pracy szef kina Chemik poszedł do sądu

Daniel Polak
Marian Białas przez lata pracował na dobrą kondycję kina Chemik. Teraz nikt nie potrafi sensownie wyjaśnić, dlaczego go wyrzucono.
Marian Białas przez lata pracował na dobrą kondycję kina Chemik. Teraz nikt nie potrafi sensownie wyjaśnić, dlaczego go wyrzucono. Daniel Polak
Murem za nim stoją pracownicy domu kultury.

Chodzi o Mariana Białasa, który od jedenastu lat kierował kinem w Miejskim Ośrodku Kultury Chemik.

To jedna z niewielu jednosalowych placówek w Polsce, które wytrzymały walkę z rosnącymi jak grzyby po deszczu wielosalowymi multipleksami. Regularnie odbywały się tu najważniejsze polskie premiery, na które ciągnęły tłumy widzów. Na dodatek ceny seansów należały tu do najniższych w kraju.

W październiku skonfliktowany z załogą MOK ówczesny dyrektor ośrodka Andrzej Wróbel wręczył wypowiedzenie kierownikowi Białasowi. Oficjalnie tłumaczył to reorganizacją.

Dzień później prezydent Tomasz Wantuła zwolnił Wróbla, przekonując, że ten nie potrafił rozwiązać konfliktu z załogą. Na osobę pełniącą obowiązki dyrektora MOK powołał Beatę Malajkę, znaną wcześniej tylko z działalności w harcerstwie.

- Do pani dyrektor będzie należała decyzja w sprawie ewentualnego przywrócenia do pracy pana Białasa - zaznaczył Wantuła.

Minęło kilka tygodni, ale dyr. Malajka nie przywróciła do pracy byłego kierownika kina. W tym czasie stworzyła całkowicie nowe stanowisko wicedyrektora MOK.

Został nim Mirosław Magiera, który wcześniej z organizacją imprez kulturalnych ani zarządzaniem jednostkami samorządowymi nie miał nic wspólnego. Teraz Magiera ma zarządzać kinem.

Chcieliśmy poprosić dyr. Malajkę o wyjaśnienie, dlaczego nie przywróciła Białasa. W MOK jednak jej nie zastaliśmy. Rozesłała jedynie do mediów bardzo lakoniczne oświadczenie, w którym tłumaczy, że reorganizacja, w efekcie której kierownik kina stracił stanowisko, została przygotowana przez jej poprzednika. I tyle.

- Czemu ma służyć w ogóle taka reorganizacja? Chyba nie oszczędnościom, skoro tworzy się dodatkowe stanowisko wicedyrektora - uważa Marian Białas, który chce walczyć o przywrócenie do pracy w sądzie. Już złożył pozew. Jego zdaniem sprawa jest do wygrania, bowiem od kilku miesięcy pracownicy MOK zakładali związek zawodowy. Wniosek o jego rejestrację jeszcze w listopadzie trafił do sądu.

Murem za Białasem stoją pracownicy ośrodka kultury, z których 11 zdecydowało się na założenie związku.

- Mamy opinię prawną, z której wynika, że Marian był już pod opieką prawną, gdy został zwolniony. Poza tym to świetny fachowiec, który jest tej instytucji potrzebny - mówi Ariadna Miernicka-Warner, pracownica MOK.

Dyr. Malajka napisała w oświadczeniu, że założenie związku zawodowego w celu ochrony pracowników przed restrukturyzacją jest nadużyciem. I też opiera się na opiniach prawnych.

Zamieszanie wokół stanowisk w instytucjach samorządowych w Kędzierzynie-Koźlu trwa, odkąd rok temu wybory wygrał Tomasz Wantuła. Posady stracili już szefowie większości spółek i zakładów. W ich miejsce powoływani są m.in. ludzie związani wcześniej z komitetem wyborczym prezydenta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska