Kuratorium przeprowadza kontrolę w szkole mniejszości niemieckiej

Łukasz Biły/związek niemieckich stowarzyszeń
Uroczystość rozpoczęcia nowego roku szkolnego nie dla wszystkich była miła. Część rodziców obawiała się, że ich pociechy nie zostaną wpisane na listę uczniów.
Uroczystość rozpoczęcia nowego roku szkolnego nie dla wszystkich była miła. Część rodziców obawiała się, że ich pociechy nie zostaną wpisane na listę uczniów. Łukasz Biły/związek niemieckich stowarzyszeń
Chodzi o byłą podstawówkę nr 13, którą władze miasta na papierze zlikwidowały, po czym oddały Stowarzyszeniu Oświatowemu Koźle-Rogi, kierowanemu przez mniejszość niemiecką.

- W praktyce uratowaliśmy tę szkołę przed definitywnym zamknięciem - podkreśla Bruno Kosak, prezes Niemieckiego Towarzystwa Oświatowego.

Rodzicom uczniów stowarzyszenie dało do podpisania deklaracje, że ich dzieci będą się uczyły niemieckiego jako języka mniejszości narodowej. To nie spodobało się niektórym opiekunom.

- Prezes stowarzyszenia zaznaczyła, że jeżeli takiego wniosku nie złożymy, to nasze dzieci nie będą mogły chodzić do tej szkoły - skarżył się na uroczystości rozpoczęcia nowego roku szkolnego Krzysztof Zachowski, jeden z rodziców.

Kilku opiekunów nie podpisało deklaracji, ale wysłało od wtorku dzieci na lekcje. Te brały udział w zajęciach, ale nie wpisano ich do dziennika, w związku z czym nie sprawdza się ich obecności i nie wystawia ocen.

Problem dotyczy czwórki uczniów. Gdy dowiedziało się o tym kuratorium, zarządziło kontrolę.Rozpoczęła się w piątek i ma się zakończyć dzisiaj.

- Przed jej zakończeniem nie chcielibyśmy mówić o szczegółach. W szkole publicznej, a taką wciąż jest ta podstawówka, nie wolno jednak wymagać podpisywania tego typu deklaracji. Gdyby potwierdziło się to, o czym mówią rodzice, wówczas mielibyśmy do czynienia z działaniem niezgodnym z prawem - uważa Teodozja Świderska z Kuratorium Oświaty w Opolu.

Prezes Stowarzyszenia Róża Kerner też nie chce komentować sprawy, zanim pozna oficjalne stanowisko kuratorium.

- Kierowaliśmy się opinią, z której wynika, że to my ustalamy zasady, na jakich prowadzona jest nauka. Szkoda, że zrobiło się wokół tego tyle zamieszania - mówi Róża Kerner.
Problemu by nie było, gdyby placówka była szkołą niepubliczną, finansowaną z czesnego, a nie z pieniędzy budżetu państwa. Tego typu placówki mają dużo więcej swobody w organizowaniu swojej pracy i zasadach rekrutacji.

Niechęć części rodziców do nauczania języka mniejszości to niejedyny problem podstawówki w Koźlu Rogach. Uchwałę radnych o likwidacji "trzynastki" jako placówki samorządowej uznał za niezgodną z prawem wojewoda opolski.

Zdaniem tego ostatniego zawinił prezydent Kędzierzyna-Koźa Tomasz Wantuła, którego służby nie poinformowały o planach reformy oświaty wszystkich rodziców w wymaganym przez prawo terminie. Mało tego, wojewoda, widząc, że prezydent Wantuła nie cofnął swojej decyzji, złożył do prokuratury doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezydenta.

Zaskarżoną przez władze miasta decyzję wojewody ma niedługo ocenić sąd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska