Nowosielska: PO powierzyła mi zadanie

Samorządowcy sporo obiecują, najpierw w czasie kampanii wyborczej, potem na początku kadencji, kiedy chcą się zaprezentować z jak najlepszej strony. Ale z czasem przychodzi czas rozliczeń i okazuje się, że wiele zapowiedzi nie zostaje zrealizowanych. Pani obiecuje, że będzie się zajmować miejscami pracy. Jak?

Moim priorytetem jest wspieranie każdej inicjatywy służącej tworzeniu miejsc pracy. Chodzi o firmy rodzinne, małe, średnie. Mam też zamiar intensywnie poszukiwać inwestorów, zarówno sama jak i wspólnie z zastępcą prezydenta do spraw inwestycyjnych. Będziemy współpracować z Kędzierzyńsko-Kozielskim Parkiem Przemysłowym a także z prezesami największych firm na terenie miasta. Chcę też postawić na jakość zarządzania naszą gminą, mam na myśli np. skrócenie czasu remontów.

W jaki sposób?

Przez dobór odpowiednich ludzi którzy będą pracowali dla miasta. Stawiam na jakość w pracy, osobiście bardzo dużo wymagam od siebie, ale również od ludzi.

Zostańmy przy współpracownikach. Czy zdradzi nam pani, kto będzie pełnił funkcje pani zastępców?
Oni są już przeze mnie wybrani. Popełniłam błąd, bo mogłam ujawnić ich nazwiska już tydzień temu przed drugą turą. Teraz będę konsekwentna i podam je dopiero po zaprzysiężeniu na stanowisko.

Reprezentuje pani Platformę Obywatelską, ale nie jest członkiem tej partii. Czy po tym sukcesie wyborczym poprosi pani o wyrobienie legitymacji członka PO?

Nie. Platforma powierzyła mi pewne zadanie, z którego mam zamiar się wywiązać. Mam doświadczenie w biznesie i chcę dzięki niemu ożywić to miasto. To jest mój cel.

W radzie miasta jest 12 radnych z PO, tworzą większość bez konieczności zawiązywania koalicji. Wygląda na to, że będzie pani dużo łatwiej rządzić, niż poprzednikowi, który dość szybko stracił poparcie większości rady?
To jest na pewno spory komfort i uważam, że nasze miasto musi tę szansę wykorzystać. Nawet te dobre rzeczy, które były w ostatniej kadencji zrobione, zostały przyćmione przez kłótnie samorządowców. Ale jednocześnie to duże zobowiązanie. Bo jak coś się nie uda, to nie będziemy mogli powiedzieć, że zawalił ktoś inny, że to nie nasza wina.