Były policjant z Kluczborka skazany za nękanie dziennikarza "Nowej Trybuny Opolskiej"

Kamil Mazur
Grożenie dziennikarzowi rozpoczęło się w dniu ukazania się artykułu 21 kwietnia 2016 r. i trwało prawie pół roku, do października. W tym czasie Roman K. przeszedł na emeryturę.
Grożenie dziennikarzowi rozpoczęło się w dniu ukazania się artykułu 21 kwietnia 2016 r. i trwało prawie pół roku, do października. W tym czasie Roman K. przeszedł na emeryturę. Archiwum
Po tym, jak opisaliśmy nieprawidłowości w kluczborskiej komendzie policji, Roman K. zaczął grozić Mirosławowi Dragonowi. Stanął za to przed sądem.

W kwietniu 2016 r. w artykule „Policjant chorowity w warsztacie pracowity” ujawniliśmy, że funkcjonariusz wydziału kryminalnego w Kluczborku Roman K. przebywa na wielomiesięcznych zwolnieniach lekarskich, a w tym czasie prowadzi rodzinną firmę - duży zakład mechaniczny.

Kolejni komendanci policji w Kluczborku rzekomo nie wiedzieli o tym procederze, mimo iż kluczborska komenda sama serwisuje w tym zakładzie radiowozy.

Mało tego - udowodniliśmy, że Roman K. naprawiał samochód należący do żony Jacka Tomczaka, ówczesnego szefa opolskiej policji, mieszkającego w Kluczborku.

Jacek Tomczak oficjalnie wszczął w sprawie ujawnionych przez „nto” nieprawidłowości kontrolę.

- Przysłali byłego funkcjonariusza z Kluczborka. Kolega ma skontrolować kolegów - informowali nas w czasie trwania kontroli policjanci. - Dla kontrolujących najważniejszą kwestią było to, którzy policjanci rozmawiali z dziennikarzem.

Kontrola oczywiście niczego nie wykazała... Tylko Roman K. po miesiącu poszedł w wieku 42 lat na policyjną emeryturę.

Czuł się bezkarny ze względu na znajomość z komendantem policji.

Od razu po ukazaniu się artykułu policjant zaczął nękać Mirosława Dragona i grozić mu. Robił tak przez pół roku. Jeździł za dziennikarzem samochodem, groził, że go spali lub utopi. Pisał, żeby dziennikarza „dojechać”, „przygrillować”, „topić pod wodą”.

Groził też, że zrobi krzywdę jego rodzinie. Podawał w internecie adres zamieszkania dziennikarza. Większość gróźb nie nadaje się do zacytowania ze względu na ich wulgarność.

Czuł się bezkarny ze względu na znajomość z ówczesnym komendantem wojewódzkim (po kilku miesiącach również Jacek Tomczak został odesłany na policyjną emeryturę).

Sam proceder przebywania na wielomiesięcznych zwolnieniach lekarskich pozostał bezkarny.

Prokuratura Rejonowa w Kluczborku odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Na kontroli w Kluczborku była nawet Komenda Główna Policji. Jak poinformował rzecznik KGP, kontrola była uproszczona i niczego nie wykazała. Nie potwierdziła m.in. opisywanego przez nas faktu naprawiania samochodu żony komendanta w czasie służby, mimo iż nagraliśmy to nawet na kamerze!

Sprawy nie udało się jednak zamieść pod dywan, ponieważ zajęło nią Biuro Spraw Wewnętrznych, czyli tzw. policja w policji. Funkcjonariusze BSW przeprowadzili m.in. przeszukanie w firmie i w domu Romana K., gdzie znaleźli nielegalną amunicję. Prześwietlone zostały także jego telefon komórkowy i komputery.
Roman K. próbował tłumaczyć się, że ktoś mu ukradł telefon i pisał z niego groźby, ale śledczy nie uwierzyli w to.

Prokuratura Rejonowa w Opolu oskarżyła Romana K. o groźby karalne i uporczywe nękanie dziennikarza „nto”, a także o nielegalne posiadanie amunicji. W Sądzie Rejonowym w Kluczborku najpierw chciano skazać Romana K. wyrokiem nakazowym tylko na karę grzywny, ale zarówno prokuratura, jak i pokrzywdzony dziennikarz złożyli sprzeciw wobec takiego wyroku.

Sprawa trafiła na wokandę. Wniosek o wyłączenie z tego procesu złożyli sędziowie wydziału karnego, tłumacząc się znajomością z byłym policjantem. Do rozstrzygnięcia tej sprawy prezes Sądu Rejonowego Kluczborku oddelegował sędzię z wydziału cywilnego.

Wyrok zapadł już na pierwszej rozprawie. Dowody były niezbite. Sędzia Małgorzata Szwedkowicz pochwaliła na rozprawie prokuratora Tomasza Fedorszczaka za przygotowanie obszernego i dokładnego materiału dowodowego.

Roman K., który wcześniej odgrażał się pozwaniem dziennikarza „nto", zgodził się dobrowolnie poddać się karze.

Został skazany na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok, przeprosiny, 20 tysięcy zł nawiązki oraz zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego i jego najbliższej rodziny na odległość mniejszą niż 5 metrów.

Wyrok jest prawomocny.

Policjant z Kluczborka miesiącami przebywa na chorobowym. W tym czasie pracuje w zakładzie samochodowym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska