Nie ma lasu. Nie ma winnych. Nie ma siły na przestępców

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Sąd Okręgowy w Opolu umorzył sprawę wycinki lasu pod Wołczynem. Od nielegalnego wyrębu minęły już ponad dwa lata, sprawa się przedawniła.

Śledztwo dotyczyło wycinki niespełna półhektarowego lasu, który rósł w Rożnowie na polach kupionych przez Stanisława Jarząba, 71-letniego rolnika spod Kępna.

Las zniknął bez śladu między 15 marca a 15 kwietnia 2014 roku. Prokuratura obwiniła o to Stanisława Jarząba jako właściciela.

Nielegalny wyrąb swojego lasu to tylko wykroczenie. Sąd Rejonowy w Kluczborku dwa razy wydał wyrok, skazując rolnika na 5 tysięcy zł grzywny i nakaz odtworzenia lasu. Stanisław Jarząb za każdym razem składał odwołania. Sąd Okręgowy w Opolu pierwszy wyrok uchylił i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Teraz sąd karny odwoławczy rozpatrzył drugie odwołanie. I umorzył całe postępowanie.

- Umorzenie nastąpiło z powodu przedawnienia karalności. Zgodnie z Kodeksem wykroczeń karalność ustaje, jeśli od daty popełnienia wykroczenia minęły dwa lata - wyjaśnia Ewa Kosowska-Korniak, rzecznik Sądu Okręgowego w Opolu. - Sąd jest zobowiązany stosować przepisy o przedawnieniu i nie mógł postąpić inaczej, jest to bezwzględna przyczyna odwoławcza .

- Teraz wszyscy powinni mnie przeprosić za oczernianie przez te dwa lata - uważa Stanisław Jarząb. - Nie wiem, kto wyciął ten las. Musiałbym mieć tam łóżko i spać na tym polu. Nie było żadnych dowodów, ludzie tam bardzo mocno kradną.
Wiadomo tylko tyle, że w Rożnowie był las, a dzisiaj nie ma po nim ani śladu. Został w całości wyrąbany, pnie pozostałe po drzewach zostały od razu wykarczowane, a teren zrównany. Wiadomo, że do wycinki doszło między 15 marca, a 15 kwietnia, ponieważ świadkowie widzieli prace na polu. Na miejscu były koparki, ścięte drzewa były wywożone ciągnikami i ciężarówkami.

Mimo iż świadkowie: w tym myśliwi i właściciele spółki Promex zgłaszali to w gminie i na policji, sprawą nie interesował się pies z kulawą nogą. Dopiero kiedy pisemne zawiadomienie złożył ekolog Adam Ulbrych, kluczborska prokuratura wszczęła dochodzenie. Prowadziła je jednak najpierw pod kątem zniszczenia prawnie chronionego obszaru przyrodniczego, co było absurdem, ponieważ pola w Rożnowie nie są przecież objęte programem Natura 2000. Przez to uciekło kilka miesięcy. Dopiero po jakimś czasie sprawę zbadano pod kątem wyrębu drzewa w prywatnym lesie bez pozwolenia. Jest to wykroczenie, za które odpowiada właściciel lasu, dlatego sąd chciał ukarać Stanisława Jarząba. Rolnik bronił się, że to nie on wycinał. - Ja tam nawet nie byłem i niczego nie widziałem. Mówiono o mafii dębowej, wstydziłem się przejść przez wieś - skarży się Stanisław Jarząb.

- Ci , którzy mówili przez te lata, że mafia wycięła las, powinni teraz przeprosić - dodaje Michał Albert, pełnomocnik i zięć Stanisława Jarząba, właściciel fabryki mebli pod Kępnem.
Decyzja Sądu Okręgowego w Opolu o umorzeniu sprawy jest prawomocna. Oznacza, że nikt nie będzie musiał nasadzać na nowo lasu. Nie będzie też przepadku drewna pozyskanego z nielegalnego wyrębu.

Na polach w Rożnowie oprócz lasu wycięto około 90 drzew. Tak stwierdziła podczas oględzin komisja z Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Burmistrz Wołczyna do tej pory nie wszczął jednak nawet postępowania administracyjnego w tej sprawie. Toczy się tylko postępowanie w sprawie uszkodzenia koparką sześciu dębów w Rożnowie oraz wycinki 45 drzew w Komorznie. Stanisław Jarząb złożył odwołania także w tych dwóch sprawach.

POLECAMY NA NTO.PL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska