Spełniła się ostatnia wola generała

Monika Kluf
- W tym miejscu przez prawie 30 lat spoczywał generał Jan Lachowicz - mówi Czesław Lachowicz.
- W tym miejscu przez prawie 30 lat spoczywał generał Jan Lachowicz - mówi Czesław Lachowicz.
Niewiele osób wie, że przez 30 lat na cmentarzu w Smardach Górnych spoczywały, sprowadzone z Anglii, prochy generała Lachowicza, oficera armii Andersa, członka rządu polskiego na uchodźstwie. Dwa lata temu zostały one pochowane w Alei Zasłużonych w Opolu Półwsi.

Mówi Czesław Lachowicz ze Smardów, którego ojciec był kuzynem generała: - Pamiętam generała jeszcze sprzed wojny. Utrzymywał on z naszą rodziną częste kontakty. Pochodził - tak jak cała nasza rodzina - z okolic Lwowa, z Kłodna Wielkiego. Jako student uczestniczył w obronie Lwowa, brał udział w potyczkach z Armią Czerwoną. I potem został już w wojsku. Trafił do Korpusu Obrony Pogranicza na Wileńszczyźnie. Tam awansował na kolejne stopnie oficerskie. Kiedy wybuchła wojna był w randze pułkownika. Tuż na początku wojny po walkach z wkraczającą na nasze tereny Armią Czerwoną dostał się do obozu w Ostaszkowie. To była ostatnia droga wielu polskich oficerów. Ale tu przydarza się historia, którą opowiadał mi ojciec.

Pułkownik, znalazłszy się w niewoli, powołuje się na oficera Armii Czerwonej, któremu w nieznanych mi bliżej okolicznościach, w czasie walk w obronie Lwowa, podobno uratował życie. Oficer podobno miał polskie pochodzenie. Okazuje się, że żyje, jest wysokim oficerem NKWD, potwierdza relację naszego pułkownika. I pozwala mu uciec. Potem trafia do armii generała Andersa i przechodzi z nią cały szlak. Po zakończeniu wojny trafia do Anglii. Tęskni za ojczyzną, ale wie już, jaki los spotyka żołnierzy Andersa, którzy wracają do Polski. Decyduje się pozostać na obczyźnie. Jest już wtedy w randze generała. Przez pewien czas jest nawet członkiem rządu polskiego na uchodźstwie, obejmuje tekę ministra obrony narodowej. Mimo że źle znosił życie na emigracji, tęsknił za ojczyzną - nigdy do Polski nie wrócił. Zmarł w roku 1973. Ale ostatnim jego życzeniem było, aby jego prochy spoczęły w polskiej ziemi. Za sprawą starań syna generała Lachowicza, który zamieszkał po wojnie w USA, udało się dosłownie przemycić prochy ojca z Anglii do Polski. Uczynił to jeden z pracowników ambasady polskiej. Gdyby ktoś się dowiedział, ten człowiek mógł za to słono zapłacić. Ponieważ były to czasu PRL-u, nie był możliwy pochówek prochów wysokiego oficera armii Andersa, byłego członka rządu na obczyźnie, z należnymi mu honorami. Ale przynajmniej ostatnie życzenia generała zostało spełnione. Prochy spoczęły w polskiej ziemi, tu, w Smardach Górnych. A pamiątki po nim, te które wróciły, bo część znajduje się w Anglii, w muzeum Sikorskiego, przechowuję do dziś.

Przez wiele lat mało kto wiedział, czyje prochy spoczywają na tutejszym cmenatarzu. Ale kiedy nastały czasy odwilży, w latach 90. zacząłem czynić starania, aby generał Lachowicz został pochowany z należnymi honorami, w miejscu, gdzie po latach, kiedy już nie będzie nikogo z naszej rodziny, nie będzie się komu opiekować grobem, był ktoś, kto będzie nad tym czuwał z należytą troską. Napisałem w tej sprawie list do prezydenta Wałęsy. Pozostał bez echa. Nie było też zainteresowania ze strony środowisk kombatanckich. Potem ponowiłem starania u prezydenta Kwaśniewskiego. Prezydent zlecił przeniesienie prochów generała i jego żony, która zmarła rok po nim i której prochy też złożono początkowo w Smardach, na cmentarz w Opolu Półwsi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska