Wyciągnie firmę z dołka?

Fot. Damian Zackiewicz
- Na początek zatrudnimy 24 spawaczy. Potrzebujemy też frezerów i tokarzy - obiecuje prezes Staszak. Za trzy miesiące okaże się, ile były warte jego plany.
- Na początek zatrudnimy 24 spawaczy. Potrzebujemy też frezerów i tokarzy - obiecuje prezes Staszak. Za trzy miesiące okaże się, ile były warte jego plany. Fot. Damian Zackiewicz
Wojciech Staszak jest od dwóch tygodni prezesem Fabryki Maszyn i Urządzeń "Famak" SA w Kluczborku. - Czekają nas zmiany, ale zwolnień grupowych nie będzie - zapowiada.

Jerzy Kurzak, szef rady nadzorczej "Famaku", nie chce zdradzić, jaka jest sytuacja w przedsiębiorstwie. Mówi zdawkowo, że bardzo trudna, głównie z powodu błędów w zarządzaniu. To dlatego zapadła decyzja o odwołaniu Jana Czechowskiego, który był tu prezesem od 14 lat.

"Famak" jest poważnie zadłużony
i ma problemy z utrzymaniem płynności finansowej.
- Jakie mamy zadłużenie? To tajemnica handlowa spółki - mówi nowy prezes Wojciech Staszak. - Ale akcjonariusze bardzo chcą pomóc w wyprowadzeniu firmy na prostą.
Na "Famak" zwrócone są oczy całego miasta. To największy pracodawca w Kluczborku. Zatrudnia ok. 850 osób. Dla wielu rodzin praca w tej fabryce to jedyne źródło utrzymania.
- Ludzie nie wiedzą, na czym stoją. Na razie nowy prezes z nami nie rozmawiał - mówi anonimowo jeden z pracowników "Famaku".

- Boimy się przyszłość zakładu. Nie wiemy, jaka jest sytuacja firmy - dodaje inny. - Ludzie różne rzeczy mówią, ale tli się iskierka, że to się wszystko da naprawić. Bo gdyby coś się z firmą stało, to byłby koniec dla tego miasta. Trzeba wierzyć, że nowemu się uda.
Najważniejszym zadaniem nowego prezesa jest utrzymanie płynności finansowej spółki i odbudowa zaufania kontrahentów. Trwają negocjacje z bankami, realizowany jest program naprawczy. W zeszłym roku firma zwolniła 40 osób i sprzedała dwa domy wczasowe.
- Niektóre działania można było podjąć wcześniej. Ale nie chciałbym oceniać pracy mojego poprzednika - mówi Staszak. - Mamy zamiar jak najszybciej sprzedać niepotrzebne nieruchomości oraz udziały i akcje w spółkach.

W najbliższych dniach prezes spotka się z załogą. Przedstawi sytuację i plany na najbliższą przyszłość.
- Nie ma żadnego postępowania upadłościowego - Wojciech Staszak dementuje pogłoski na ten temat i uspokaja: - Zwolnień grupowych nie będzie.
Jeśli będą cięcia w zatrudnieniu, mogą dotyczyć głównie pracowników, którzy mogą już przejść na emeryturę lub świadczenia przedemerytalne.
Jednocześnie firma chce przyjąć nowych pracowników, przede wszystkim spawaczy.
- Rozmawiałem już z Powiatowym Urzędem Pracy, który ma zorganizować szkolenie dla 24 osób, którym gwarantujemy potem zatrudnienie - mówi prezes Staszak. - Chcemy też przekwalifikować w tym kierunku 12 naszych pracowników. Oprócz tego potrzebujemy frezerów i tokarzy. Tyle o planach. Jaki przyniosą skutek, będzie można powiedzieć w ciągu trzech miesięcy - mówi nowy szef.

Poprzedni prezes Jan Czechowski rozstaje się z firmą. Zdradził nam tylko, że dostał kilka interesujących propozycji zawodowych. Nie podjął jeszcze decyzji. Na razie chce trochę odetchnąć, bo dawno nie był na urlopie.
60 LAT "FAMAKU"
Istnieje od 1945 roku. Na początku był państwowy. W 1996 roku stał się jednoosobową spółką Skarbu Państwa. W 1999 r. 30 proc. akcji kupiły Zakłady Remontowe Energetyki Katowice S.A., a 10 proc. Kredyt Bank. Teraz do ZRE należy 49 procent akcji spółki, 33 procent do Skarbu Państwa, 12 procent - do pracowników "Famaku". Reszta jest w rękach drobnych akcjonariuszy.
Firma produkuje urządzenia przeładunkowo - dźwigowe dla przemysłu, głównie energetycznego, dla portów stoczni, kopalni, hut. Połowa produkcji trafia na rynek krajowy, reszta przede wszystkim do Niemiec, Rosji, Austrii i Norwegii.

WOJCIECH STASZAK
Pochodzi z Konina, ma 52 lata. Jest absolwentem Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Od 1992 roku pracował w firmie "Fugo" w Koninie, gdzie przez 5 lat był prezesem, a wcześniej dyrektorem finansowym. Przeprowadził restrukturyzację przedsiębiorstwa. Jest człowiekiem z branży, gdyż "Fugo" tak jak "Famak" produkuje konstrukcje stalowe. Na razie nowy prezes mieszka w hotelu zakładowym. - Pysznie tam gotują - mówi.
Prezes uwielbia podróże. - Oczywiście niesłużbowe - żartuje. Drugą jego pasją jest historia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska