Burmistrz ma już miejsce, gdzie mogłaby stacjonować karetka. Jest to Zakład Opiekuńczo-Leczniczy. Jak wyjaśnia, stąd szybciej dotarłaby do pacjentów z obrzeży gminy niż karetka z Kluczborka, która teraz obsługuje gminę. - Do samego Wołczyna ma do pokonania 15 kilometrów i teoretycznie potrzebuje kwadransa, żeby być na miejscu. Ale do wiosek położnych na obrzeżach gminy - pół godziny, a nawet więcej - wylicza Leszek Wiącek.
Chodzi o takie miejscowości jak Szymonków, Wierzbica, Duczów, Szum, Komorzno, Krzywiczyny. Mieszkańcy tych wsi skarżą się burmistrzowi, że czasem zbyt długo muszą czekać na karetkę. Problem zaczęli zgłaszać władzom gminy, gdy kilka lat temu zlikwidowano tutaj dwa szpitalne oddziały: zakaźny i wewnętrzny (ludzie mogli tu korzystać z pomocy na ostrym dyżurze). Mieszkańcy uważają, że skoro pozbawiono ich obu oddziałów, a przez to dostęp do opieki medycznej się pogorszył, należy im się karetka.
- Trudno im się dziwić. Są obawy, że na drugi koniec gminy karetka może po prostu nie zdążyć. A są przecież przypadki, jak choćby zawał, kiedy liczy się każda minuta - przyznaje Wiącek.
Jak dowiedzieliśmy się w Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Oleśnie, jeden z ostatnich zapisów mówi, że karetka wysłana z Kluczborka do Wołczyna wyjechała o 8.22, a wróciła o 9.40, choć na miejscu była tylko krótką chwilę.
- Wszystko zależy od warunków na drodze i pogody - mówi anonimowo jeden z pracowników kluczborskiego "Falcka" (firma, do której należą karetki obsługujące powiat kluczborski). - Do Szymonkowa możemy dojechać w normalnych warunkach w 15-20 minut. Ale przy dużym ruchu albo zimą przy dużych opadach śniegu może to trwać ponad pół godziny i dłużej. Gdyby w Wołczynie była karetka, to wcale nie byłby taki zły pomysł - stwierdza.
Zdaniem burmistrza Wołczyna, władze województwa i Narodowy Fundusz Zdrowia powinny wykazać się w sprawie dodatkowej karetki dobrą wolą. Choćby dlatego, że i gmina, i sami mieszkańcy sporo już dla służby zdrowia zrobili.
- Zakład Opiekuńczo-Leczniczy w Wołczynie od lat czekał na zainstalowanie windy. Kto za to zapłacił? Gmina. To samo z malowaniem. Trzeba było wspomóc ZOL-owską kuchnię, to zorganizowaliśmy razem z sołectwami zbiórkę płodów rolnych - wymienia burmistrz. - Gmina Wołczyn zapłaciła też za odmalowanie kluczborskiej ginekologii. Podsyłamy tam naszych konserwatorów do drobnych prac.
Burmistrz zwrócił się o pomoc w sprawie karetki do Ewy Rurynkiewicz, wicemarszałka województwa, odpowiedzialnej za sprawy związane ze służbą zdrowia.
Marcin Miga, asystent pani wicemarszałek, poinformował nas, że jego szefowa podjęła już kroki w tej sprawie.
- Trudno natomiast powiedzieć, kiedy ambulans mógłby do Wołczyna trafić - zaznaczył.
OPINIA
Sprawdzimy Wołczyn
Roman Kolek, wicedyrektor opolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia: - Musimy sprawdzić, jaki jest średni czas dojazdu do pacjenta w gminie Wołczyn, żeby ustalić, na ile jest potrzebna dodatkowa karetka. Czasem wystarczy inne rozlokowanie tych, które jeżdżą dotychczas. Zwiększenie liczby karetek może nie byłoby problemem. Brakuje jednak lekarzy do ich obsługi i powstałyby dodatkowe koszty. To wymaga jeszcze analizy.
STARAMY SIĘ O KARETKĘ
Stanisław Rakoczy, starosta kluczborski: - Jeśli chodzi o dojazd karetki do Wołczyna i okolicznych wsi, sprawa nie jest taka jednoznaczna. Czasem może ona trafić do pacjenta błyskawicznie, czasem trwa to zbyt długo. To nie zależy od karetki i obsługujących ją ludzi, tylko od warunków na drodze, pogody. Rozumiem postulaty mieszkańców. Jako powiat wprowadziliśmy dużo wcześniej zainstalowanie karetki w Wołczynie do powiatowego planu zabezpieczenia medycznego. Organizacyjnie na przyjęcie trzeciej karetki jesteśmy przygotowani. Staramy się o nią od dłuższego czasu. Teraz wszystko zależy od Narodowego Funduszu Zdrowia, który musiałby dać pieniądze na dołożenie i utrzymanie trzeciej karetki w Wołczynie.
SONDA
- Czy w Wołczynie potrzebna jest karetka? - spytaliśmy mieszkańców gminy.
Irena Bar z Szymonkowa:
- Ambulans jest nam tu w Wołczynie bardzo potrzebny. Krótszy byłby czas dojazdu do takich wiosek jak nasza. Z samego Kluczborka to kawał drogi. A czas jest najważniejszy, jak chodzi o czyjeś zdrowie. Nieraz nawet życie od tego zależy! Czulibyśmy się bezpieczniej.
Krystyna Bagińska ze Świniar:
- Nie dość, że nam dwa oddziały szpitalne w Wołczynie zlikwidowali, to jeszcze karetki nawet nie udostępnili. Mieszkańcy na to liczą. Moja mama w lipcu na karetkę czekała godzinę. Jedna nie zabrała, a potem jeszcze raz trzeba było wzywać drugą. Długo to trwało. Jako mieszkańcy czekamy na karetkę dla Wołczyna.
Janina Konstańczyk ze Świniar:
- Mój mąż na karetkę czekał ponad 2 godziny. Teraz niedawno, jak wzywaliśmy pogotowie, szybko przyjechało. Ale generalnie długo się czeka. Dlatego uważam, że już dawno powinna być karetka w Wołczynie.
Sylwia Piotrowska z Wołczyna:
- Na przyjazd karetki do Wołczyna czekałam jakiś czas temu 45 minut, bo akurat wszystkie były w rozjazdach. To długi czas oczekiwania. Bezwzględnie karetka jest potrzebna tu na miejscu. Już sporo nasza gmina zrobiła dla innych - orkiestra Owsiaka, akcje dobroczynne. Niech teraz inni zrobią coś dla nas.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?