W ostatnią niedzielę do Domu Dziecka w Bogacicy trzy wolontariuszki przywiozły 36 paczek ze słodyczami i ubraniami. Po 20 minutach wróciły i paczki zabrały.
Dlaczego?
- Dyrektorka nie wyraziła zgody na wręczenie dzieciom paczek, trafiły one pod klucz, wyszłyśmy stamtąd załamane i zażenowane - mówi Żaneta Boruch, organizatorka akcji. - Po 20 minutach stwierdziłyśmy, że skoro dyrektorka domu dziecka ewidentnie nie potrzebuje pomocy, to powinniśmy te paczki zabrać.
Wolontariuszki oskarżają, że paczki w międzyczasie zostały już otwarte i przejrzane przez wychowawczynie, podobno zginęła nawet para skarpetek.
- Powiedziałam, że paczki ze słodyczami dzieci dostaną dopiero przed świętami, nie możemy dać naraz podopiecznym wszystkich słodyczy - wyjaśnia Dorota Papierkowska, dyrektorka Domu Dziecka "Nasz Dom Bogacica-Bąków". - Paczkę z ubraniami otworzyliśmy, bo podarowane dzieciom ubrania muszą najpierw trafić do pralni! Pierwszy raz widziałam sytuację, żeby Mikołaj wracał i zabierał prezenty, które podarował dzieciom...
Pani dyrektor dodaje, że wolontariuszki nie skontaktowały się przed rozpoczęciem akcji z domem dziecka i nie zapytały, czego dzieci potrzebują, jak robi to większość darczyńców. Tak zrobili choćby Mikołaje na motocyklach, którzy również w niedzielę odwiedzili dom dziecka.
Na naszą prośbę sprawę w Bogacicy sprawdził starosta kluczborski Piotr Pośpiech (placówka podlega starostwu powiatowemu w Kluczborku.
Jakie jest stanowisko powiatu w tej sprawie?
Czytaj w środę (17 grudnia) w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej" lub kup e-wydanie NTO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?