Prokuratura bada sprawę śmierci 32-latka, którego ciało znaleziono pod Kluczborkiem

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Chodzi o sprawę zaginięcia 32-letniego mieszkańca Bąkowa, który na początku stycznia uciekł z karetki i ślad po nim zaginął. Wczoraj jego ciało znaleziono w zalewie w Ligocie Górnej pod Kluczborkiem.

- Dziś odbyła się sekcja zwłok. Z wstępnych ustaleń wynika, że do śmierci mężczyzny nie przyczyniły się osoby trzecie - mówi Anita Dąbrowa-Derda, prokurator rejonowy w Kluczborku. - Czekamy na protokół z sekcji, aby dowiedzieć się czy do śmierci mężczyzny doszło tuż po zaginięciu.

O sprawie pisaliśmy na początku stycznia. 32-letni mieszkaniec Bąkowa źle się poczuł w nocy z 1 na 2 stycznia. Mężczyzna wymiotował, a w pewnym momencie przewrócił się i dostał drgawek, dlatego jego żona wezwała pogotowie. Chory został zabrany karetką do szpitala, ale kilkadziesiąt minut później jego żona odebrała telefon, że uciekł stamtąd, zanim otrzymał pomoc.

Okazało się, że mężczyzna wybiegł z karetki tuż po tym, jak zatrzymała się ona na podjeździe przed szpitalem. Żona zaginionego miała żal, że załoga pogotowia nie ruszyła za pacjentem, który był pod ich opieką.

- O tym, co dalej i czy ten wątek będzie badany, zdecyduje prokurator po zapoznaniu się z materiałem - mówi prokurator Anita Dąbrowa-Derda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska