Gminie Krapkowice grożą ogromne kary za wycinkę

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Ze ściętych kawałków wynika, że drzewa były bardzo schorowane. Ale mimo tego gmina potrzebowała zgody na wycinkę.
Ze ściętych kawałków wynika, że drzewa były bardzo schorowane. Ale mimo tego gmina potrzebowała zgody na wycinkę. Archiwum UM Krapkowice
Gmina Krapkowice zleciła wycinkę siedmiu drzew, które były schorowane. Problem w tym, że poszły one pod piłę, zanim samorząd uzyskał na to pozwolenie ze starostwa.

Sprawa dotyczy jesionów i lip rosnących w Krapkowicach przy ul. Żeromskiego. Kierowcy skarżyli się, że na gminną drogę i jeżdżące po niej samochody spadają gałęzie.

W związku z tym z początkiem lutego na wniosek gminy przeprowadzone zostały oględziny z udziałem urzędników z gminy i starostwa. Stwierdzono wtedy, że stan drzew zagraża bezpieczeństwu ludzi. W tym czasie w starostwie leżały już dwa wnioski gminy na wycinkę (ze względu na rodzaj drzew i wielkość obwodu pnia liczącego ok. 100 cm, uzyskanie pozwolenia było konieczne).

Zgoda miała być wydana 19 lutego. Jednak w ub. tygodniu do gminy niespodziewanie trafił protest mieszkańców ul. Żeromskiego, którzy nie zgadzali się na wycinkę. Gmina postanowiła więc wstrzymać procedurę i 14 lutego wysłała do starostwa pismo z prośbą o anulowanie wniosków na wycinkę. Problem w tym, że gminni urzędnicy najprawdopodobniej zapomnieli powiadomić o tym fakcie firmę odpowiedzialną za wycinkę, której usługi były już zamówione. W efekcie pracownicy przyjechali z piłami i zaczęli ścinać lipy i jesiony.

„Wyznaczono 7 sztuk drzew najbardziej uszkodzonych przez czynniki biotyczne (choroby grzybowe). Zostały one usunięte w ramach utrzymania bezpieczeństwa publicznego. Oględziny drzew wykonywane były dwukrotnie przez starostwo powiatowe potwierdzając zasadność ich usunięcia. Zły stan sanitarny drzew potwierdziły także oględziny eksperta od spraw dendrologii” - napisała gmina Krapkowice.

- To, że pracownicy powiatu uczestniczyli w oględzinach nie oznacza, że dali na miejscu przyzwolenie na wycinkę - mówi Katarzyna Gondek-Jaśkowska ze starostwa w Krapkowicach. - Wręcz przeciwnie. Postępowanie mogło się zakończyć wydaniem zgody lub odmową wycinki.

Powiat krapkowicki opublikował wczoraj swój komunikat w tej sprawie. Burmistrz Andrzej Kasiura w odpowiedzi napisał, że nie była to wycinka, a drastyczne przycięcie (na miejscu sterczą dziś tylko gołe pnie). - Przycięcie drzew (nawet drastyczne) różni się zdecydowanie od wycięcia. Jeżeli przypuszczenia o chorych (i niebezpiecznych) drzewach się potwierdzą, na pewno wystąpimy o zgodę na wycięcie wspomnianych drzew (oczywiście legalną) - napisał Kasiura.

Za zniszczenie drzew gminie grozi kara w wysokości ok. 50 tys. zł.

Zobacz też: Opolskie Info [23.02.2018]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska