Sprawa dotyczy jesionów i lip rosnących w Krapkowicach przy ul. Żeromskiego. Kierowcy skarżyli się, że na gminną drogę i jeżdżące po niej samochody spadają gałęzie.
W związku z tym z początkiem lutego na wniosek gminy przeprowadzone zostały oględziny z udziałem urzędników z gminy i starostwa. Stwierdzono wtedy, że stan drzew zagraża bezpieczeństwu ludzi. W tym czasie w starostwie leżały już dwa wnioski gminy na wycinkę (ze względu na rodzaj drzew i wielkość obwodu pnia liczącego ok. 100 cm, uzyskanie pozwolenia było konieczne).
Zgoda miała być wydana 19 lutego. Jednak w ub. tygodniu do gminy niespodziewanie trafił protest mieszkańców ul. Żeromskiego, którzy nie zgadzali się na wycinkę. Gmina postanowiła więc wstrzymać procedurę i 14 lutego wysłała do starostwa pismo z prośbą o anulowanie wniosków na wycinkę. Problem w tym, że gminni urzędnicy najprawdopodobniej zapomnieli powiadomić o tym fakcie firmę odpowiedzialną za wycinkę, której usługi były już zamówione. W efekcie pracownicy przyjechali z piłami i zaczęli ścinać lipy i jesiony.
„Wyznaczono 7 sztuk drzew najbardziej uszkodzonych przez czynniki biotyczne (choroby grzybowe). Zostały one usunięte w ramach utrzymania bezpieczeństwa publicznego. Oględziny drzew wykonywane były dwukrotnie przez starostwo powiatowe potwierdzając zasadność ich usunięcia. Zły stan sanitarny drzew potwierdziły także oględziny eksperta od spraw dendrologii” - napisała gmina Krapkowice.
- To, że pracownicy powiatu uczestniczyli w oględzinach nie oznacza, że dali na miejscu przyzwolenie na wycinkę - mówi Katarzyna Gondek-Jaśkowska ze starostwa w Krapkowicach. - Wręcz przeciwnie. Postępowanie mogło się zakończyć wydaniem zgody lub odmową wycinki.
Powiat krapkowicki opublikował wczoraj swój komunikat w tej sprawie. Burmistrz Andrzej Kasiura w odpowiedzi napisał, że nie była to wycinka, a drastyczne przycięcie (na miejscu sterczą dziś tylko gołe pnie). - Przycięcie drzew (nawet drastyczne) różni się zdecydowanie od wycięcia. Jeżeli przypuszczenia o chorych (i niebezpiecznych) drzewach się potwierdzą, na pewno wystąpimy o zgodę na wycięcie wspomnianych drzew (oczywiście legalną) - napisał Kasiura.
Za zniszczenie drzew gminie grozi kara w wysokości ok. 50 tys. zł.
Zobacz też: Opolskie Info [23.02.2018]
POLECAMY:
Zaufaj mi. JESTEM ARCHITEKTEM...
ZAKAZ HANDLU W NIEDZIELE 2018 [szczegóły]
Szkolny horror w Kluczborku. Poszło o chłopaka...
Tunel, rondo, estakada. Tak zmieni się skrzyżowanie w Opolu
Zaufaj mi. JESTEM ARCHITEKTEM...
Piękna nysanka w brytyjskim TOP MODEL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?