Koniec absurdu w Rozkochowie. Nowakowie mogą odsłonić okna

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
- Czekamy na uprawomocnienie wyroku, żeby pościągać z okien płyty regipsowe - mówią Małgorzata i Antoni Nowakowie z Rozkochowa.
- Czekamy na uprawomocnienie wyroku, żeby pościągać z okien płyty regipsowe - mówią Małgorzata i Antoni Nowakowie z Rozkochowa. Radosław Dimitrow
Sąd Administracyjny w Opolu uchylił absurdalną decyzję Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Opolu. Rodzina Nowaków się cieszy, ale nie wierzy, że to koniec ich problemów.

Kłopoty Antoniego i Małgorzaty Nowaków z Rozkochowa pod Krapkowicami ciągną się już o kilkunastu lat. Z powodu donosu sąsiada i uporu inspekcji budowlanej rodzina od połowy ubiegłego roku żyje w domu z zasłoniętymi oknami. Od światła odcięta jest m.in. kuchnia, dwie łazienki, sypialnia i korytarze ze schodami.

- Żyjemy w ciemnościach jak jacyś jaskiniowcy - denerwuje się Antoni Nowak. - W ciągu dnia musimy palić w domu światło, bo inaczej nic nie widać. Inspektor upierał się, że wszystkie moje okna od północnej są zbyt blisko budynku sąsiada, co stwarza zagrożenie pożarowe. Choć strażacy stwierdzili, że takiego zagrożenia nie ma.

Decyzję w sprawie zamurowania okien wydał Józef Nossol, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Krapkowicach na wniosek sąsiada Nowaków, któremu przeszkadzało to, że okna „patrzą” na jego szopogaraż, oddalony od domu o ok. 2,5 m. Decyzja została podjęta na podstawie przepisów przeciwpożarowych. Co ciekawe, dom pana Antoniego stanął w Rozkochowie w 1976 r., tymczasem sąsiad wybudował swój budynek gospodarczy 6 lat później. Ze starych dokumentów wynika, że szopogaraż stanął… nielegalnie i zajął 14 mkw wchodząc na teren Nowaków. Sąsiad zalegalizował samowolę budowlaną w 2000 r. Cztery lata później doniósł na Nowaków do inspektora budowlanego. Efektem tego była właśnie decyzja o konieczności zamurowania okien.

Józef Nossol radził wtedy Nowakom, by zaraz po wykonaniu prac, rodzina wystąpiła do starostwa w Krapkowicach z wnioskiem o pozwolenie na przebudowę budynku z odtworzeniem okien.

- Uznaliśmy, że zamurowanie, a następnie odmurowywanie okien to absurd, ale żeby mieć już całą sprawę z głowy zastosowaliśmy się do poleceń - dodaje Damian, syn Nowaków. - „Inwestycję” wykonaliśmy najtańszym kosztem przez wstawienie w otwory styropianu i ognioodpornych płyt regipsowych.

Józef Nossol prace zatwierdził, a Nowakowie postarali się o zgodę na odtworzenie okien. Ostatecznie nie mogli jednak tego zrobić, bo decyzję powiatowego inspektora niespodziewanie uchylił Krystian Walkowiak, ówczesny wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego. Wydał własną, w której domagał się m.in., by okna były zamurowane w tradycyjny sposób.

Nowakowie poskarżyli się na tę decyzję do Sądu Administracyjnego w Opolu i sprawę wygrali. Sąd uchylił decyzję i nakazał wojewódzkiemu inspektorowi zapłacić 997 złotych Damianowi Nowakowi tytułem zwrotu kosztów sądowych.

- To oznacza, że będziemy mogli odsłonić okna, gdy tylko decyzja się uprawomocni - mówi Damian Nowak. - Cieszymy się z tego wyroku, ale jednocześnie boimy się, że inspekcja będzie się odwoływać, co przedłuży tylko nasze problemy.

Krystian Walkowiak nie jest już wojewódzkim inspektorem budowlanym. Obowiązki przejęła Katarzyna Kubicz. Próbowaliśmy ustalić w piątek, czy pani inspektor planuje odwoływać się od wyroku, ale dowiedzieliśmy się, że musi najpierw zapoznać się z aktami sprawy.

Sąd administracyjny nie dostarczył jeszcze stronom uzasadnienia wyroku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska