Ze względu na powszechnie znaną, trudną sytuację placówek kultury, zdzieszowicka sala "Odrodzenia" wykorzystywana jest nie tylko do seansów filmowych. Służy także do organizowania przedstawień teatralnych, festiwali dziecięcych, spotkań muzycznych i imprez okolicznościowych. Dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji, który zarządza kinem, przyznaje, że sytuacja finansowa jest trudna, ale nie najgorsza.
- W regionie nie odstajemy od innych podobnych placówek - mówi Edward Szymainda.
W tym roku największą popularnością tutejszych widzów cieszyło się "Quo vadis" (1500 widzów). Na inne seanse przychodzi znacznie mniej ludzi.
Jak jest 30, 40 osób to uważam seans za udany - komentuje dyrektor. - Ale gramy nawet dla kilku widzów - dodaje.
Problemem tutejszego kina jest wysoka (10 m) sala, na 400 osób.
Trudno ją ogrzać, a w takim molochu wszystko wydaje się zbyt małe - mówi dyrektor.
Budynek wymaga remontu, w tym roku zreperowano przeciekający dach. Według lokalnej gazety wykupieniem kina zainteresowany jest właściciel opolskiego "Centrum Odra".
Zenon Kramer jest zaskoczony:
- Nie ukrywam, że chciałem kupić kino w Kluczborku. Ale cena, którą zaproponowano za nie, była wygórowana. Z podobną propozycją zwrócili się do mnie przedstawiciele kina z Wołczyna. Nie prowadziłem jednak żadnych rozmów ze Zdzieszowicami. Wiem, że tamtejsze kino jest prowadzone przez Dom Kultury - mówi właściciel opolskiego "Centrum Odra".
Także Edward Szymainda nie prowadził żadnych rozmów z opolskim kinem.
- Słyszałem, że "Odra" próbuje zebrać opolskie kina. Byłaby to dobra ochrona "normalnych kin" przed multipleksami. Ale połączenie nie jest takie proste - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?