Turyści będą podziwiać turbiny

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Burmistrz Zdzieszowic (z lewej) i przedstawiciel inwestora dociskają "kamień węgielny”.
Burmistrz Zdzieszowic (z lewej) i przedstawiciel inwestora dociskają "kamień węgielny”.
Powstająca w Januszkowicach elektrownia wodna nie da zatrudnienia wielu mieszkańcom, ale pomoże w promocji gminy.

Kamień węgielny pod budowę obiektu wmurowano w ubiegłym tygodniu. W uroczystości uczestniczył ambasador Kanady w Polsce, przedstawiciele inwestora, arcybiskup opolski i lokalni samorządowcy. Elektrownia powstanie w ciągu 16 miesięcy, choć inwestor zapowiada, że skróci ten czas przynajmniej o trzy.

Przy budowie zatrudnienie znajdzie około 30 osób z okolicy, w charakterze podwykonawców. Po zamontowaniu urządzeń januszkowicka elektrownia nie będzie potrzebowała stałej obsługi. Nad jej działaniem będzie czuwało dwóch dochodzących ludzi. Ale budowlańcy przeniosą się w kolejne miejsca. Do Krępnej i Krapkowic. To będzie pierwszy etap budowy.
- W czerwcu przyszłego roku planujemy wmurowanie kamienia pod elektrownię w Krępnej - zapowiedział w Januszkowicach, Wojciech Matuszek, prezes zarządu Elektrowni Górnej Odry Spółka z o.o. Kolejne obiekty będą powstawały wzdłuż rzeki co pół roku. Inwestor zaplanował, że będzie ich 12, a czas budowy wyniesie 10 lat.

Zdaniem samorządowców najważniejszym atutem budowy jest promocja wsi, gminy i powiatu.
- Ludzie przyjeżdżają do nas oglądać śluzę. Teraz główną atrakcją będą turbiny - cieszy się Jan Wyrwoł, sołtys Januszkowic.
Dieter Przewdzing, burmistrz Zdzieszowic, przypomina narodziny pomysłu budowy elektrowni. - Jako członek krajowego komitetu ochrony środowiska od 5 lat uczestniczę w seminariach poświęconych tej tematyce. Na początku 2000 roku wysłuchałem prelekcji Wojciecha Matuszka na temat elektrowni wodnych. Mówił ciekawie, ale terminy, które podawał, były bardzo odległe - wspomina burmistrz. Od tamtego spotkania Dieter Przewdzing poruszył wszystkie instytucje, które mogłyby przyspieszyć realizację inwestycji. W ciągu dwu lat gminie udało się przygotować plan zagospodarowania przestrzennego i porozumieć się z inwestorem.
- Dzięki wielu osobom, począwszy od ministerstwa przez wojewódzkiego architekta, służby powiatowe i spółdzielnię "Oborowiec", która przekazała działkę pod budowę - przypomina burmistrz. Jego zdaniem rozpoczęcie inwestycji oznacza rzeczywiste uruchomienie programu "Odra 2006".

Pomysł uruchomienia elektrowni wodnych w dorzeczu Odry zrodził się w 1994 roku w warszawskiej siedzibie Elektrowni Szczytowo-Pompowych SA". Sprawa nabrała przyspieszenia 5 lat później, po wizycie w Polsce premiera Kanady. Obydwa rządy podpisały porozumienie o współpracy w zakresie ochrony środowiska. Ono stało się podstawą do wdrożenia pomysłu. Przy budowie obiektów wykorzystana będzie polska technologia i kanadyjskie urządzenia.
Wyprodukowana energia elektryczna, ekologicznie czysta, będzie zasilała lokalne zakłady i dotrze do domów - takie wizje snuje inwestor. - Po wejściu do Unii Europejskiej będziemy zmuszeni do utrzymania limitów emisji gazów cieplarnianych. Ekologiczne elektrownie pozwolą nam na dopełnienie umów - mówił Wojciech Matuszek. Sołtys wsi ma nadzieję, że zielona energia będzie tańsza. Prezes EGO nie potrafił określić ceny ekologicznej energii. Na pytanie odpowiada inaczej: - Zależy to od polityki państwa. Wykonawca nie ma wpływu na cenę. W krajach zachodnich ludzie są gotowi więcej płacić za "zieloną" energię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska