Niech ludzie wiedzą, kogo wybrali

Fot. archiwum
Fot. archiwum
z Dieterem Przewdzingiem, burmistrzem Zdzieszowic

- Poinformował pan radnych, że chce skierować wniosek do Najwyższej Izby Kontroli, by przyjrzała się ich działaniom. To ostrzeżenie?
- Nie. Po prostu nie chcę działać z ukrycia. Naprawdę ciężko mi się pracuje w takich warunkach. Ja mówię "tak", rada "nie". A przecież oni robią na przekór ludziom, a nie mi. Podjąłem decyzję, że w tym tygodniu złożę wniosek do NIK. Niech skontroluje decyzje podejmowane przez radnych. Moje pismo obejmie cztery sprawy. Chodzi między innymi o odrzucenie oferty kupna ziemi pod budownictwo jednorodzinne. U nas naprawdę nie ma gdzie stawiać domów. Straciliśmy dobrą działkę. Poza tym uciekł z gminy inwestor, bo od 2003 roku przeciągały się formalności związane z kupnem terenu. Ja nic nie mogę zrobić, bo klub "Razem dla Gminy" ma większość i mnie blokuje.
- Informując radnych o swoich planach prosił pan, by nikomu o tym nie mówili. Dlaczego?
- Chciałem załatwić to wewnątrz, ale się nie dało. Ktoś i tak przekazał sprawę mediom. Nie chciałem rozdmuchiwać problemu. Niech najpierw inspektor przyjrzy się naszej pracy. Może akurat się okaże, że winny jest burmistrz, a nie radni?
- Jakikolwiek by nie był wynik kontroli, myśli pan, że wytknięcie błędów którejkolwiek ze stron zmieni coś w relacjach burmistrz - rada?
- Przede wszystkim ludzie się dowiedzą, jak się tu pracuje. Niech zobaczą, kogo wybrali.
- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska