Zamek w Mosznej świeci pustkami

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Zamek nie jest się w stanie utrzymać z pieniędzy zostawianych przez turystów, którzy wpadają tu na chwilę zwiedzić komnaty.
Zamek nie jest się w stanie utrzymać z pieniędzy zostawianych przez turystów, którzy wpadają tu na chwilę zwiedzić komnaty. Radosław Dimitrow
Turyści zwiedzają wnętrza, ale mało kto zatrzymuje się na dłużej. Warunki są fatalne.

Zamek w Mosznej świeci pustkami, choć branża hotelowa jest obecnie w szczycie sezonu. Dla przykładu wczoraj na 27 pokoi, które udostępniane są gościom, zajętych było zaledwie 5 (w całym obiekcie jest 365 pomieszczeń). Lepiej jest w weekendy, ale to nie wystarczy, by zabytek mógł się sam utrzymać, nie mówiąc już o generowaniu zysków.

Problemy zamku ciągną się od wiosny, odkąd urząd marszałkowski zdecydował o wyprowadzeniu stąd kuracjuszy. Zostali oni przeniesieni do nowo wybudowanego pawilonu, który kosztował ponad 20 mln zł. Sam zabytek nie został wyremontowany, bo przerosło to możliwości samorządu.

Obecnie zamek znalazł się więc w takiej sytuacji, że choć pojawiają się tu turyści zwiedzający komnaty, to mało kto zatrzymuje się na noc.

- Z zewnątrz wygląda przepięknie, ale zdezelowane korytarze w środku wręcz odstraszają - mówi Ireneusz Jaworski z Opola, który wybrał się wczoraj z żoną na zwiedzanie byłej siedziby Thiele-Wincklerów. - Jestem też trochę zawiedziony samym zwiedzaniem, bo myślałem, że gdy nie będzie tu sanatorium, będzie można zobaczyć komnaty te do tej pory niedostępne. A tak nie jest.

O zwiedzaniu innych komnat na razie nie może być mowy, bo są w fatalnym stanie. Pomieszczenia na trzecim piętrze przypominają raczej magazyny niepotrzebnych mebli niż pokoje. Całe piętro jest wyłączone z użytku.

- Musieliśmy zamknąć trzecie piętro, bo inaczej budynek nie spełniałby norm przeciwpożarowych - przyznaje Roman Mikołajczyk, dyrektor ds. inwestycyjnych. Żeby przyciągnąć turystów, dyrekcja zamku przeprowadziła prowizoryczne remonty polegające w większości na odmalowaniu ścian.

Urząd marszałkowski utworzył natomiast spółkę, która dostała na start 1,2 mln zł. Suma ta ma być przeznaczona m.in. na kolejne remonty pomieszczeń i doposażenie zamkowej restauracji. Pracownicy pałacu nie wierzą jednak, że zabytek sam się utrzyma.

- Nieliczni goście hotelowi, którzy przekonali się na własnej skórze o fatalnych warunkach, więcej już tutaj nie wrócą - uważa jedna z pracownic, która prosi o anonimowość. Roman Kolek, wicemarszałek województwa, prosi, by dać nowej spółce trochę czasu.

- Nowe struktury są w kształcie formowania - mówi. - Pracujemy nad tym, by tchnąć w pałac nowe życie. Ale o efektach będziemy mogli porozmawiać w przyszłym roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska