Każdy chciałby mieć takiego dzielnicowego

Tomasz Dragan [email protected]
Jak nasz policjant idzie ulicą, wszyscy mu się kłaniają - mówią mieszkańcy centrum miasta, których stróżem prawa jest Krzysztof Simlat.

Co to za konkurs
Krzysztof Simlat jest laureatem ubiegłotygodniowych opolskich finałów krajowego policyjnego konkursu "Dzielnicowy Roku". Wzięło w nim udział 12 najlepszych opolskich dzielnicowych, reprezentantów komend powiatowych. W finale pan Krzysztof zajął 2. miejsce. Pokonał go tylko sierżant Robert Kędra z komendy miejskiej w Opolu.

Wtorek, tuż po godz. 10. Na Krakowskiej gwar, jak w każdy targowy dzień. Migają spódniczki pięknych dziewcząt, zasłaniających oczy przed prażącym słońcem. Z tłumu wyłania się mężczyzna w białej koszuli, z gwiazdkami na pagonach.
- Fajny - uśmiechają się dwie przechodzące obok nastolatki. - Szczupły i w ogóle taki wysportowany. Tak powinien wyglądać każdy gliniarz.

- Oj, Krzysiu, Krzysiu, masz powodzenie. Ale trudno się dziwić. Przystojny policjant od razu zwraca uwagę dziewcząt - uśmiecha się Aneta Szymczak, właścicielka sklepu zielarskiego przy Krakowskiej. - Dobrze, że cię widzę, bo chciałam się poradzić, czy kraty w moim sklepie oprą się włamywaczom.
I tak jest niemal codziennie. Ludzie zagadują Simlata i pytają o wszystko: co zrobić z psami, które biegają bez kagańców, narzekają na hałaśliwych sąsiadów. Często przy okazji proszą o rozwiązanie jakiegoś problemu. Z większością mieszkańców młodszy aspirant jest na "panie Jasiu, pani Marysiu". Poza centrum, Simlat ma pod sobą jeszcze osiedle popularnie nazywane Za Widawą.
- W dzisiejszych czasach dzielnicowy jest kimś więcej niż tylko stróżem porządku na danej ulicy czy osiedlu - mówi młodszy aspirant Simlat. - Musi być przyjacielem, z którym ludzie po prostu mogą sobie porozmawiać, opowiedzieć o swoich problemach. Czasami czuję się jak ksiądz w mundurze - dodaje.

O panu Krzysztofie można śmiało powiedzieć, że to doświadczony policjant. W mundurze pracuje od siedmiu lat, z czego od pięciu jest dzielnicowym.
- Zaczynałem od patrolowania ulic w Opolu, potem przeniosłem się do Namysłowa - opowiada. - Tutaj pracowałem w plutonie, czyli poznawałem rzemiosło policyjne od podstaw. Dopiero po jakimś czasie zaproponowano mi pracę na dzielnicy. Na początku zajmowałem się sprawami mieszkańców wiejskiej części gminy Namysłów. Stamtąd trafiłem do centrum miasta - wyjaśnia.
W rejonie służbowym Simlata mieszka burmistrz Namysłowa Krzysztof Kuchczyński. Zapytany o dzielnicowego nie mówi o nim inaczej, jak tylko w samych superlatywach.
- Kontaktowy, inteligentny, a przy tym bardzo pracowity. Od razu widać, że zna się dobrze na robocie. Ludzie go lubią - mówi Kuchczyński.
Nadkomisarz Wiesław Bąk, namysłowski komendant powiatowy policji: - Pan Krzysztof jest ambitnym policjantem. Na pewno jego kariera nie skończy się tylko na pracy dzielnicowego.
Simlat jest rodowitym namysłowianinem. Wspólnie z żoną Elżbietą i synem Mateuszem mieszka na jednym z miejskich osiedli. Po pracy dzielnicowy najchętniej wsiada na rower lub gra z kolegami w piłkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska