Leokadia Czarny, radna z Namysłowa, dorabiała na chorobowym. Straciła pracę

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Radna Leokadia Czarny nie chciała w piątek komentować sprawy - powiedziała tylko, że ma nadzieję, iż ta rozstrzygnie się po jej myśli.
Radna Leokadia Czarny nie chciała w piątek komentować sprawy - powiedziała tylko, że ma nadzieję, iż ta rozstrzygnie się po jej myśli. archiwum/Facebook Leokadia Czarny
Odprawa, zachowanie pensji, możliwość przejścia na emeryturę - radna z Namysłowa żadnej propozycji nie wybrała. I dostała dyscyplinarkę.

Leokadia Czarny, radna i działaczka SLD, została wicedyrektorką Powiatowego Urzędu Pracy pięć lat temu z politycznego nadania. Jednego dnia została zatrudniona jako szeregowy pracownik, a kilka dni później była już drugim zastępcą szefa.

Kiedy rok temu władze powiatu się zmieniły, Leokadia Czarny pozostała na stanowisku już tylko dlatego, że chronił ją mandat radnego. Ale spokój nie trwał długo. Najpierw dyrektor Zbigniew Juzak bezskutecznie próbował ją zwolnić, argumentując to faktem, że zarząd powiatu zlikwidował jej stanowisko.

Potem, kiedy poszła na chorobowe, jej zwolnienia lekarskie zaczął kwestionować ZUS, bo podczas choroby uczestniczyła w sesjach rady miejskiej.

Radni stanęli za Leokadią Czarny murem i negatywnie zaopiniowali zamiar dyscyplinarnego zwolnienia jej z pracy, co tylko odwlekło ostateczną decyzję. W ubiegły poniedziałek Czarny wróciła do PUP-u po półrocznym chorobowym i tego samego dnia otrzymała „dyscyplinarkę”. Poszło o to, że nie przyjęła nowego zakresu obowiązków - zamiast wicedyrektorem miała być już tylko pośrednikiem pracy.
Zanim to jednak nastąpiło, zarówno starosta, jak i wstawiający się za radną burmistrz Namysłowa zrobili wiele, żeby pójść jej na rękę.

- Tydzień temu pani Czarny przyszła do mnie i pytała, czy mógłbym umożliwić jej przejście na emeryturę - relacjonuje starosta Andrzej Michta, któremu podlega PUP. - Potem o to samo prosił mnie pan burmistrz, u którego byłem. Zadzwoniliśmy więc do pani radnej i wspólnie ustaliliśmy, że w poniedziałek złoży odpowiedni wniosek. Niestety, nie dotrzymała umowy, a kiedy pan dyrektor Juzak wręczył jej zmianę warunków pracy - miała przejść na niższe stanowisko, ale z zachowaniem pensji wicedyrektora - odmówiła. Co było podstawą do zwolnienia.

Leokadia Czarny nie chciała w piątek komentować sprawy - powiedziała tylko, że ma nadzieję, iż ta rozstrzygnie się po jej myśli.

Cofnięcie zwolnienia dyscyplinarnego może być jednak niemożliwe - od momentu jego otrzymania przestała bowiem być pracownikiem PUP-u.

- Ja już zrobiłem w tej sprawie wszystko, co można, żeby ta pani mogła odejść na emeryturę - komentuje starosta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska