Restauracja nazywa się „Bieszczadzka”, więc nastawiamy się na potrawy kuchni wschodniej. Jeszcze się nie zastanawiałam nad tym, czy nawiążemy jakoś do naszego sąsiada, czyli więzienia, na przykład w menu czy nazwach potraw, ale przemyślę to - zapowiada Małgorzata Porębska, menedżerka nowego lokalu gastronomicznego w Nysie.
Restauracja działa w budynku należącym do Zakładu Karnego i będzie dostępna dla wszystkich chętnych od 9 maja. Nie trzeba przechodzić przez więzienną bramę, choć wejścia do obu budynków dzieli ledwie kilka metrów.
- W ubiegłym roku modernizowaliśmy naszą kuchnię dla osadzonych i wtedy padł pomysł, żeby uruchomić także nieużywane od kilku lat pomieszczenia dawnego kasyna - opowiada płk Mirosław Rasławski, dyrektor ZK w Nysie.
Remontem i prowadzeniem lokalu zajęła się Podkarpacka Instytucja Gospodarki Budżetowej, utworzona przez ministra sprawiedliwości. Dochód ze sprzedawanych tu posiłków trafi więc do resortowej kasy.
- Wszystkich interesuje, czy menu w restauracji będzie takie samo jak w więzieniu - śmieje się płk Rasławski. - Otóż, nie. W restauracji kuchnia jest osobna, a personel cywilny. Więźniowie kucharzami są tylko w zakładzie karnym.
Na wkład do kotła dla jednego osadzonego ZK wydaje 4 złote dziennie. I to na śniadanie, obiad i kolację. Za takie pieniądze trudno byłoby ugotować posiłek dla bardziej wymagającego klienta, w „Bieszczadzkiej” więc taka cena nie przejdzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?