W domach dziecka zaczyna brakować miejsc dla dzieci pijanych rodziców

Redakcja
30-letni tatuś z powiatu prudnickiego na gościnnych występach w Nysie ze swoją 3-miesięczną córką. Mężczyzna miał 2 promile alkoholu i chwilę wcześniej wychodził ze sklepu monopolowego.
30-letni tatuś z powiatu prudnickiego na gościnnych występach w Nysie ze swoją 3-miesięczną córką. Mężczyzna miał 2 promile alkoholu i chwilę wcześniej wychodził ze sklepu monopolowego. Fot. Straż miejska w Nysie [O]
Piątka rodzeństwa z Kałkowa pod Otmuchowem, troje dzieci z Głuchołaz i kilkoro z Nysy trafiło w ostatnim czasie do placówek i domów dziecka. Winna była wódka.

Jesteśmy przerażeni wzrastającą wciąż liczba przypadków rodziców nadużywających alkohol, których dzieci trafiają do naszych placówek. Powoli brakuje już miejsca, bo ośrodki są przepełnione i obecnie przyjmujemy je ponad stan. Ale odesłać z kwitkiem przecież nikogo nie możemy - mówi Sylwia Sadowska-Kilmas, dyrektor Centrum Opiekuńczo-Wychowawczego w Paczkowie, któremu podlegają dwa domy dziecka: w Paczkowie i Jasienicy Górnej oraz Pogotowie Interwencji Społecznych w Nysie.

Między innymi właśnie przez panujący w placówkach ścisk nie udało się umieścić w jednej placówce piątki rodzeństwa z Kałkowa (gmina Otmuchów) w powiecie nyskim, która została odebrana rodzicom po interwencji policji, opieki społecznej a nawet otmuchowskich włodarzy. Okazało się, że matka pilnująca dzieci miała 4 promile alkoholu, a dla ojca zabrakło skali w policyjnym alkomacie.

Podobny los spotkał bawiące się na jednej z głuchołaskich ulic 3-letnie maluchy. Dziewczynka z chłopcem pozostawieni byli bez opieki podczas gdy ich tatusiowie urządzili sobie w hostelu libację. Dzieci zostały odebrane i umieszczone w placówce. Tak jak 8-latek z Głuchołaz i 18-miesięczne niemowlę z Nysy.

- O mały włos, a podobny los spotkałby szóstkę dzieci z gminy Kamiennik, których rodzice również nadużywają alkoholu. Policja już była na miejscu, ale interweniowała babcia, która zobowiązała się zaopiekować wnukami - opowiada Irena Kłakowicz, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Nysie. Ona też przyznaje, że w ostatnim czasie dość mocno wzrosłą liczba pijących rodziców. Tendencję tą potwierdza szef namysłowskiego PCPR, Ryszard Kalis:

- Zdecydowanie najczęstszym powodem odebrania dzieci rodzicom jest alkohol. A nie bieda, jak by się mogło wydawać - dodaje Kalis.

A co w takim razie jest powodem nadmiernego alkoholizowania się mieszkańców Opolszczyzny?

- Wiosna, długie weekendy, ciepło na dworze. I 500 plus, bo zastrzyk gotówki też nie jest bez znaczenia. Pojęcia nie mam. Może wszystko to na raz? - zastanawia się Sylwia Sadowska-Klimas.

Policja natomiast wskazuje na jeszcze jeden aspekt sprawy. Zastępca komendanta Policji Powiatowej w Nysie Piotr Tarapata mówi o tak zwanej ciemnej liczbie, czyli o tym, że reakcja społeczna na zło i krzywdę jest coraz większa i coraz rzadziej sąsiad przejdzie obojętnie obok rozgrywającego się za zamkniętymi drzwiami dramatu...

ZOBACZ WIDEO:
Zarzuty bezpośredniego narażenia dziecka na utratę życia i zdrowia usłyszeli rodzice z Grodkowa na Opolszczyźnie po tym, jak 2,5-letni chłopiec wypadł przez okno na trzecim piętrze w bloku. W chwili wypadku oboje byli pijani. Chłopiec w ciężkim stanie jest w szpitalu (x-news/TVN24).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska