Uczą się języka angielskiego i niemieckiego z poszerzonym słownictwem branżowym. Na taki kurs wystarczy po prostu przyjść i kupić sobie podręczniki, które kosztują 60 złotych. To jedyny wydatek za trzymiesięczną naukę języka.
Jak informuje Kordian Kolbiarz, kierownik PUP w Nysie, na kurs mogli się zapisywać wszyscy zainteresowani nauką, ale weryfikacją podań zajmowali się już urzędnicy z nyskiego pośredniaka. - Przyglądaliśmy się tym ludziom pod względem przydatności ich kwalifikacji na unijnych rynkach pracy - tłumaczy Kolbiarz.
Szef urzędu pracy zapewnia, że nie jest to nauka dla samej nauki, gdyż na bezrobotnych czekają już konkretne oferty pracy. - Wiemy już, kogo potrzebują w Irlandii i Wielkiej Brytanii i pod tym kątem staramy się dobierać uczestników kursu - wyjaśniają urzędnicy.
Po kilku lekcjach niemieckiego jest już jedna z nysanek, pani Krystyna. - Przyznam, że to świetny pomysł i z chęcią uczestniczę w zajęciach - mówi. - W przyszłości zamierzam bowiem poszukać pracy gdzieś w Niemczech.
W zależności od efektów kursu kierownictwo PUP podejmie decyzję, czy zorganizować zajęcia dla kolejnej grupy bezrobotnych. - Jeśli przynajmniej trzydzieści procent osób znajdzie pracę za granicą, będziemy mieć pewność, że taka nauka ma sens i na pewno w przyszłości zorganizujemy kolejne kursy - zapewnia Kolbiarz. - Tym bardziej, że na 8 tys. bezrobotnych jedynie 2 proc. zna jakikolwiek język w stopniu komunikatywnym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
