Ogień zabił nasze kuropatwy

Fot. Krzysztof Strauchmann
- Wypalanie traw to bandytyzm! - mówi Grzegorz Czech, łowczy koła "Chrobry” Polskiego Związku Łowieckiego.
- Wypalanie traw to bandytyzm! - mówi Grzegorz Czech, łowczy koła "Chrobry” Polskiego Związku Łowieckiego. Fot. Krzysztof Strauchmann
Sto ptaków wypuszczonych przez myśliwych na łąkę w Jarnołtówku spłonęło w bezmyślnie wywołanym pożarze suchych traw.

Od trzech lat myśliwi z głuchołaskiego koła "Chrobry" Polskiego Związku Łowieckiego wydają po kilka tysięcy złotych na zakup kuropatw i bażantów z hodowli w Mosznej. Wypuszczają je na wolność w miejscach, gdzie jeszcze można spotkać te ptaki w naturze. W ostatni wtorek myśliwi przywieźli na pola koło Jarnołtówka sto młodych, rocznych kuropatw. Z ustawionych na zarośniętej łące klatek wypuszczano je po dziesięć najpierw do specjalnego "weselnika" - czyli ogrodzenia z drutu, gdzie ptaki zaraz dobierały się w pary i zaczynały gody.

- Z bezpiecznej odległości otworzyliśmy weselnik, a ptaki parami wybiegały na wolność - opowiada Grzegorz Czech, łowczy koła. Scenę filmowała ekipa łódzkiego oddziału telewizji publicznej, która kręci program o dzikiej zwierzynie w Polsce. Ptaki wypuszczono na wolność w południe. Kiedy kilka godzin później Grzegorz Czech przejeżdżał w pobliżu, cała okolica była wypalona do ziemi. Ktoś bezmyślnie podpalił wyschnięte nieużytki, pożar ugasiła dopiero straż pożarna. Większość wypuszczonych na wolność ptaków prawdopodobnie zginęła w ogniu.
- Kuropatwa nie ucieka przed niebezpieczeństwem, ale stara się schować. Przewraca się na plecy i udaje nieżywą - opowiada o zwyczajach ptaków łownych Grzegorz Czech. - Obawiam się, że większość ptaków nie uciekła. Zwłaszcza, że ptaki z hodowli tracą instynkt i nie wiedzą, jak się ratować.
Myśliwi już złożyli na policji skargę i domagają się szukania sprawcy pożaru. Z powodu czyjeś głupoty koło poniosło wymierne straty materialne. Za zakupione ptaki trzeba było zapłacić kilka tysięcy złotych.

- Wypalanie traw na wiosnę to zwykły bandytyzm - komentuje Grzegorz Czech. - Myśliwi starają się o utrzymanie pomiędzy polami roślin i krzaków w rowach, bo to jest miejsce gniazdowania i schronienia dla wielu gatunków ptaków. Ogień niszczy takie schronienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska