Pijana matka przyszła po dzieci do szkoły. Potem pobiła kuratorkę

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
27-latka chciała odebrać ze szkoły córkę i syna. Kuratorka z sądu, która interweniowała w domu, została pobita.

Do takich bulwersujących wydarzeń doszło we wsi Trzeboszowice koło Paczkowa. 27-letnia matka dwojga dzieci przyszła po lekcjach odebrać je ze szkoły. W jednym zespole szkolno-przedszkolnym uczy się tam córka i syn - przedszkolak.

- Wychowawca wyczuł od kobiety alkohol i odmówił jej wydania dzieci - opowiada dyrektor szkoły Małgorzata Rokosz. - Nie mamy w szkole alkomatu, nie możemy stwierdzić, w jakim stanie przychodzą rodzice. Nie możemy też na siłę zatrzymać dziecka. Mimo protestów kobieta zabrała jedno dziecko, ale wzburzona zapomniała o drugim.

Szkoła zawiadomiła natychmiast o zdarzeniu kuratora sadu rodzinnego, który już wcześniej zajmował się dozorowaniem tej rodziny. Kuratorka przyjechała do szkoły, a potem sama, bez asysty policji, pojechała do mieszkania rodziny.

W tym czasie policja dopiero jechała na miejsce. Wezwała ją też matka dzieci, która zadzwoniła na komisariat w Paczkowie alarmując, że doszło do porwania jej dziecka.

- W domu doszło do szarpaniny i naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, jakim jest kurator sądowy - mówi Katarzyna Janas, rzecznik komendy powiatowej policji w Nysie.
- Kuratorka potwierdziła w mieszkaniu, że matka jest w stanie upojenia alkoholowego - mówi Bolesław Wierzbicki, szef Prokuratury Rejonowej w Nysie. - Podczas rozmowy kobieta nieoczekiwanie zaatakowała kuratora, biła pięściami po całym ciele, czym spowodowała liczne obrażenia. Poszkodowana wymagała pomocy medycznej, której udzieliło jej wezwane pogotowie.

Dziećmi zaopiekował się dopiero ojciec wezwany przez policję. Po pozostawionego w szkole synka przyszedł dopiero około godziny 18.00.

Policja prowadzi śledztwo, w którym kobieta usłyszy niedługo zarzut naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia funkcjonariusza publicznego, za co grozi do 3 lat więzienia. Prokuratura w Nysie zastanawia się także nad wystąpieniem do sądu rodzinnego o całkowite pozbawienie praw rodzicielskich obojga rodziców.

- Z naszych obecnych ustaleń wynika, że dzieci mieszkają w rodzinie patologicznej - przyznaje prok. Wierzbicki.

- Na drugi dzień kobieta przyszła do szkoły z dziećmi trzeźwa. Bardzo przepraszała - mówi dyrektor szkoły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska