W Nysie będą leczyć udary... mechanicznie

Redakcja
2015-12-21 monki sp zoz szpital centrum leczenia bolu   fot wojciech wojtkielewicz /kurier poranny, gazeta wspolczesna/ polska press
2015-12-21 monki sp zoz szpital centrum leczenia bolu fot wojciech wojtkielewicz /kurier poranny, gazeta wspolczesna/ polska press Wojciech Wojtkielewicz
Jeszcze w tym roku nyski szpital wraz z Polsko-Amerykańskimi Klinikami Serca będzie ratował pacjentów nowatorską metodą interwencyjną.

- Taką metodą nikt jeszcze w województwie nie zaczął leczenia. Chcemy być pierwsi i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, będziemy - zapewnia dyrektor nyskiego szpitala Norbert Krajczy, który na temat nowatorskiego programu leczenia udarów mózgu rozmawiał kilka dni temu na spotkaniu rady społecznej ZOZ w Nysie. Przy tej okazji zawarte zostało wstępne porozumienie z PAKS i podpisano list intencyjny.

W skrócie, jak mówi dyr. Krajczy, chodzi o to, by jeszcze lepiej i skuteczniej ratować ludzkie życie. Żeby zrobić wszystko, co w mocy lekarza, by pacjent po udarze mógł żyć i być sprawny.

- Trzydzieści procent zabiegów wykonywanych metodą chemiczną, czyli lekiem, który rozpuszcza skrzepy w naczyniu krwionośnym, nie przynosi efektów. I właśnie w takich sytuacjach chcemy dać ludziom szansę, usuwając zatory tak, jak robią to kardiolodzy w przypadku zawału - tłumaczy Norbert Krajczy.

Jak takie leczenie ma wyglądać w nyskiej rzeczywistości?
- Pacjent, przywieziony możliwie jak najszybciej do szpitala w Nysie, będzie kwalifikowany przez zespół złożony z neurologów, radiologów i kardiologów interwencyjnych na podstawie badań obrazujących tomografii komputerowej i oceny klinicznej do leczenia mechanicznego, czyli udrożnienia tętnicy odpowiedzialnej za udar mózgu - wyjaśnia Marek Król, wiceprezes zarządu i dyrektor medyczny PAKS.

Większość badań i związanych z tym konsultacji prowadzona będzie w nyskim szpitalu, natomiast sam zabieg zostanie przeprowadzony w pracowni hemodynamicznej PAKS. Zajmą się nim lekarze właśnie z PAKS albo - po odpowiednim przeszkoleniu w Stanach - nyscy neurolodzy.

Szacuje się, że rocznie Nysa robiłaby ok. 30-40 takich zabiegów. Refundowanych w ramach kontraktu z NFZ. Natomiast - jak zauważa dr Krajczy - najdroższe z całego leczenia są same stenty.

- Koszt jednego to około 10 tys. złotych. Dlatego na ich sfinansowanie będziemy sięgać po granty z funduszy unijnych - dodaje dyrektor ZOZ w Nysie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska