Co trzeci wniosek o nyski bon nie kwalifikuje się

Fabian Miszkiel
Fabian Miszkiel
- 500 złotych na dziecko to duża pomoc dla rodzin - mówi Anna Mucha z Nysy. - Nie dziwię się, że jest tak duże zainteresowanie.
- 500 złotych na dziecko to duża pomoc dla rodzin - mówi Anna Mucha z Nysy. - Nie dziwię się, że jest tak duże zainteresowanie. Fot. Fabian Miszkiel
- To zaskoczenie dla wszystkich, nie spodziewaliśmy się tak dużej ilości. Podobnie jak wnioskodawcy - mówi o weryfikacji wniosków o przyznanie nyskiego bonu wychowawczego na dzieci Elwira Ślimak, naczelnik wydziału rozwoju polityki społecznej nyskiego magistratu.

Zanosi się na to, że prawie co trzecia rodzina ubiegająca się w Nysie o comiesięczny bon wychowawczy w wysokości 500 zł nie otrzyma go. Urzędnicy przyjęli 350 wniosków o udzielenie pomocy. Dotąd 101 zweryfikowali negatywnie, z czego aż 81 przez długi wnioskodawców wobec gminy i jej jednostek. Chodzi m.in. o opłatę śmieciową, czynsze, rachunki za ciepło, wodę czy nawet nieopłacone mandaty parkingowe albo komunikacji miejskiej.

W wielu przypadkach zaległości mieszkańców są znikome, bo opiewają na... kilkanaście groszy czy kilka złotych. Niestety, jednym z warunków otrzymania pomocy jest brak zadłużenia. Formalnie jego kwota jest nieistotna.

Ofiarą takich wymogów padł m.in. pan Tomasz z Nysy.

- Pod koniec stycznia otrzymałem listowną informację, że wypłata bonów będzie opóźniona - opowiada. - Coś mnie tknęło i poszedłem do urzędu gminy zapytać, czy mam jakieś zaległości w płatnościach. Usłyszałem, że jednak z czymś zalegam i przez kilka złotych długu stracę prawo do bonu...

Jak się okazuje, pan Tomasz nie opłacił w całości rachunku ze stycznia 2014 roku. Kolejny wniosek, po opłaceniu zaległości, będzie mógł złożyć za pół roku, bo na takie właśnie okresy przyznawany jest bon.
Kilka złotych zaległości będzie kosztowało pana Tomasza 3 tys. złotych. Podobnie może być z setką innych rodzin. Może, bo urzędnicy jeszcze nikogo pisemnie nie powiadomili o odmowie przyznania bonu.

Zapewniają za to, że jeszcze w lutym regulamin przyznawania bonu zostanie zmieniony dla osób, które wniosek o zasiłek złożą w czerwcu. Ci, u których znajdzie się jakiś dług, będą mieli 7 dni na jego spłatę, żeby bon otrzymać.

Problem jest jednak z tymi, którzy wnioski złożyli w styczniu i zgodnie z uchwalonym w grudniu ub.r. regulaminem w przypadku wykazania zaległości w opłatach tracą prawo do bonu. Prawnicy magistratu stają na głowie, żeby jednak umożliwić jego wypłatę od lutego pod warunkiem uregulowania zaległości.

- To bardzo często śmieszne kwoty - mówi Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy. - Ludzie nie powinni się czuć karani za swoje roztargnienie czy nieuwagę. Chciałbym, żeby bony były wypłacane mimo wskazanych zadłużeń.

Służby prawne burmistrza rozważają m.in. ogłoszenie dodatkowego naboru. Decyzja ma zapaść do końca tygodnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska