Radni poprawiają bon wychowawczy burmistrza Nysy

Fabian Miszkiel
Fabian Miszkiel
Burmistrz Kordian Kolbiarz przygotowuje nową uchwałę i poprawka do starej nic nie da, ale w nowym regulaminie ma się znaleźć zapis pożyczony od radnych.
Burmistrz Kordian Kolbiarz przygotowuje nową uchwałę i poprawka do starej nic nie da, ale w nowym regulaminie ma się znaleźć zapis pożyczony od radnych. Archiwum (O)
Jest szansa na wypłatę nyskiego bonu dla ponad setki zakwalifikowanych do odrzucenia wniosków. Rękę do dłużników wyciągają radni gminy.

W ubiegłym tygodniu okazało się, że prawie co trzeci z 350 wniosków złożonych przez ubiegających się o gminny bon wychowawczy zostanie odrzucony. Pechowi wnioskodawcy straciliby dużo, bo podobnie jak w przypadku rządowego bonu Rodzina 500+, w Nysie rodzice mogą liczyć na dodatkowe 500 zł na drugie i kolejne dziecko w rodzinie. Bony gminne w Nysie są przyznawane na półroczne okresy, więc do kieszeni rodziców nie wpłynęłoby aż 3 tys. zł.

W większości przypadków wnioski odpadały przez zaległości względem gminy. Chodzi m.in. o opłatę śmieciową, czynsze, rachunki za wodę i ciepło czy opłatę za użytkowanie wieczyste. Regulamin świadczenia przewiduje, że tylko rodziny nie mające długów w gminie i jej spółkach otrzymają pieniądze. Wnioskodawca przed złożeniem wniosku musiał sam sprawdzić, czy z niczym nie zalega i spłacić dług.

CZYTAJ Nysanie się żenią i spłacają długi, by dostać 500 zł na dziecko
Czyste konto trzeba było mieć na dzień złożenia podania. Weryfikacja wniosków wykazała, że zaległości ma aż 81 ze 101 wnioskodawców. Ich podania zostały zakwalifikowane do odrzucenia. W wielu przypadkach zadłużenie było jednak znikome, bo opiewające na kilka, czy kilkanaście złotych. Tak było w przypadku pana Tomasza.

- W urzędzie usłyszałem, że stracę prawo do bonu, bo mam kilka złotych zaległości za jakiś nieopłacony rachunek ze stycznia 2014 r. - mówi mężczyzna.

Oficjalnie gmina jeszcze pisemnie nie poinformowała dłużników o odmowie przyznania bonu. Przesunęła jednak termin wypłaty na koniec lutego. Po ujawnieniu problemu z zadłużonymi z urzędu miejskiego w Nysie płynęły sprzeczne doniesienia. Burmistrz Kordian Kolbiarz zarzekał się , że chce pomóc dłużnikom i umożliwić wypłatę bonu po spłacie zaległości. Służby prawne twierdziły, że takiej możliwości nie będzie, a ci, których wnioski zostaną odrzucone, będą mogli o bon ubiegać się dopiero w czerwcu.

Rękę do dłużników wyciągnęli radni, którzy ubiegli urzędników i burmistrza. Wczoraj Paweł Nakonieczny, Janusz Chabiński, Adam Zelent, Paweł Szyra i Maria Żukowska przedstawili projekt zmiany uchwały bonowej w taki sposób, żeby dłużnicy po spłacie zaległości mogli bon otrzymać.

- Konsultowaliśmy zmianę z prawnikami. Stwierdzili, że jest ona zgodna z prawem. Chcemy pomóc panu burmistrzowi i dać mu do ręki narzędzie pozwalające na wypłatę świadczenia - mówi Paweł Nakonieczny, przewodniczący rady miejskiej w Nysie i radny Prawa i Sprawiedliwości.

Warunkiem otrzymania bonu miałaby wtedy być regulacja zaległości w terminie 7 dni.

Jak się jednak okazuje, burmistrz przygotowuje nową uchwałę i poprawka do starej nic nie da, ale w nowym regulaminie ma znaleźć się zapis pożyczony od radnych. Urzędnicy obawiają się jednak skarg na nowe zapisy.

- Formuła prawna jest, ale zastanawiamy się nad jej konsekwencjami i tym, jak się przed nimi zabezpieczyć - tłumaczy Kordian Kolbiarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska