Orkiestra dęta kością niezgody w Gorzowie Śląskim [wideo]

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Sesja rady miejskiej w Gorzowie Śląskim, pierwszy od prawej radny Marek Jurczok, pierwszy od lewej Tomasz Stefan.
Sesja rady miejskiej w Gorzowie Śląskim, pierwszy od prawej radny Marek Jurczok, pierwszy od lewej Tomasz Stefan. Mirosław Dragon
Konflikt polityczny w gminie przeniósł się także na orkiestrę dętą i ognisko muzyczne. Orkiestra wyprowadziła się, instruktorów zwolniono, a opozycja nie udzieliła absolutorium burmistrzowi.

Polityczny konflikt w Gorzowie Śląskim zatacza coraz szersze kręgi. Na ostatniej sesji rady miejskiej opozycyjni radni nie udzielili burmistrzowi absolutorium.

Jak zaznaczył przewodniczący komisji rewizyjnej Marek Jurczok, radni dają żółtą kartkę burmistrzowi Arturowi Tomali.

Przed pokazaniem żółtej kartki na gorzowskiej sesji rozgorzała kłótnia o orkiestrę dętą. Od dwóch dekad prowadzi ją znana w mieście rodzina Stefanów: najpierw Zygfryd Stefan, potem jego syn Joachim, a teraz wnuk Paweł, w orkiestrze gra także drugi wnuk Tomasz, który na co dzień jest nauczycielem muzyki w miejscowej szkole.

Problem w tym, że Tomasz Stefan został w tej kadencji radnym, opozycyjnym wobec burmistrza.

Na dodatek do rady wszedł w wyborach uzupełniających, wyrzucając z niej Romana Neugebauera, bliskiego współpracownika burmistrza Tomali, wieloletniego przewodniczącego rady miejskiej.

Opozycyjni radni krytykowali m.in. porządki w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury.

W wyniku konfliktu orkiestra dęta wyniosła się z domu kultury.
- Gramy teraz w ośrodku zdrowia u mojej mamy, która jest lekarką i zmieniliśmy nazwę na Zdrowy Band - mówi kapelmistrz Paweł Stefan.

- Szkoda, że tak się to skoczyło, zwłaszcza że w tym roku Młodzieżowa Orkiestra Dęta miała świętować 20-lecie istnienia - komentuje burmistrz Artur Tomala. - W całej sprawie chodziło o pieniądze, o wysokość wynagrodzenia dla instruktorów.

Wyprowadzka orkiestry to nie koniec konfliktu. Przy domu kultury działa również ognisko muzyczne, w którym instruktorami byli Joachim, Tomasz i Elżbieta Stefanowie. Byli, bo wszyscy troje dostali pismo, że mają oddać klucze i sprzęt, a umowa z nimi nie zostanie przedłużona.

W ich obronie na sesję przyszły matki dwojga uczniów.
- Nikt nas o tym nie poinformował, mamy prawo wybrać sobie nauczycieli, bo za to płacimy - mówiły na sesji Aleksandra Kaszewska i Karolina Wójcik. - Jeśli nie będzie tych nauczycieli, zabierzemy nasze dzieci z ogniska muzycznego.

- Z dniem 30 czerwca skończyła się umowa z tymi pracownikami, nie mamy obowiązku jej przedłużać - wyjaśniała Urszula Keler, p.o. dyrektora domu kultury. - Wysłałam pismo o zwrot kluczy i instrumentów, ponieważ nie chcieli podpisać tego na miejscu w domu kultury.

Awanturę o orkiestrę dętą w Gorzowie Śląskim skomentował nawet Czesław Mozil podczas występu na przeglądzie orkiestr Złoty Suzafon w Pawłowicach.

Więcej o awanturze o gorzowską orkiestrę czytaj więcej w piątek (22 lipca) w tygodniku "NTO Olesno-Kluczbork" lub kup e-wydanie NTO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska