Zyski poszły w las

Fot. Jolanta Jasińska-Mrukot
- Mieszkam pod lasem od dziecka i tylu saren oraz jeleni nigdy tu nie było - mówi Jan Kowalski z Kolonii Biskupskiej.
- Mieszkam pod lasem od dziecka i tylu saren oraz jeleni nigdy tu nie było - mówi Jan Kowalski z Kolonii Biskupskiej. Fot. Jolanta Jasińska-Mrukot
- W tym roku pójdziemy do sądu. Niech wreszcie sprawiedliwie oszacują nasze straty - odgrażają się olescy rolnicy

Tu pomogą

Tu pomogą

Rolnicy, którzy chcą się dowiedzieć więcej o sprawie odszkodowań za szkody wyrządzone przez zwierzynę, mogą się skontaktować z Izbą Rolniczą w Opolu, ul. Wrocławska 170, tel. 077 457 23 26.

Od dziecka żyję pod lasem, ale takiej ilości zwierzyny na polach nigdy jeszcze nie było - mówi Jan Kowalski, rolnik z Kolonii Biskupskiej. - Wystarczy, że stado codziennie wychodzi na łąki - i pierwszego pokosu nie będzie.
Kowalskiemu w ubiegłym roku sarny i jelenie zniszczyły uprawy. Twierdzi, że koło łowieckie wypłaciło mu zaledwie 10 proc. poniesionych strat.
Szkody leśne to dla właścicieli upraw pod lasem problem znany od zawsze. Odszkodowania wypłacane od ponad 20 lat przez koła łowieckie nie satysfakcjonują rolników. Tym bardziej że, jak twierdzą, zwierzyny jest coraz więcej.
- Kiedyś pieniądze za szkody wyrządzone przez zwierzynę wypłacały nadleśnictwa - wyjaśnia Herbert Czaja, prezes Izby Rolniczej w Opolu. - Teraz szacują je przedstawiciele kół łowieckich, oni też wypłacają odszkodowania. To, że nie satysfakcjonują one rolników, może wynikać z braku obiektywizmu w ocenianiu przez nich szkód. Dlatego chcemy pomóc poszkodowanym. Skoro trudno nam się dogadać z kołami łowieckimi, to niezadowolonych rolników będziemy namawiali, żeby po sprawiedliwość poszli do sądu.

Dla myśliwych sprawa odszkodowań to też spory problem.
- Największą część budżetu kół pochłaniają właśnie odszkodowania - wyjaśnia Wojciech Plewka, przewodniczący Zarządu Okręgowego Polskiego Koła Łowieckiego w Opolu. - Z rolnikami chcemy żyć w zgodzie, ale o niezadowolonych z oszacowania przez naszą komisję szkody nie jest trudno, bo przecież każdy chciałby dostać większe odszkodowanie.

- Sieję, więc chcę zebrać i nie chcę na kimkolwiek żerować - zaznacza Jan Kowalski. - Jeśli w tym roku powtórzy się sytuacja z ubiegłych lat, to po raz pierwszy pójdę do sądu, niech tam rozstrzygną, kto ma rację.
Rolnicy utrzymują, że specjalnie nie odławia się zwierzyny, która żeruje na ich polach.
- Widzimy, jak na polowania przyjeżdżają dewizowi goście z Niemiec i Holandii - mówi Kowalski. - To dla nich zostawia się dziki, sarny i jelenie, które się żywią na naszych polach.
Prezes PZŁ przyznaje, że nadal organizuje się polowania dla zagranicznych myśliwych. - Ale zwierzyny nie jest więcej - zapewnia Plewka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska