Koniec kłopotów z dowozem

Fot. Malgorzata Krysinska
- W busie możemy posłuchać fajnej muzyki, a pan kierowca pozwala nam przynosić własne płyty - mówią dzieci. Na zewnątrz: Robert Kuhn, Agnieszka Skorupa, Sandra Brzozowska. W środku: Tomek Stręk i Marek Warzecha.
- W busie możemy posłuchać fajnej muzyki, a pan kierowca pozwala nam przynosić własne płyty - mówią dzieci. Na zewnątrz: Robert Kuhn, Agnieszka Skorupa, Sandra Brzozowska. W środku: Tomek Stręk i Marek Warzecha. Fot. Malgorzata Krysinska
Blisko 50 dzieci dojeżdża już do zębowickich szkół i przedszkoli nowym busem.

Zdowozu korzysta w gminie ponad 200 dzieci ze wsi Poczołków, Kadłub Wolny, Siedliska, Prusków, Radawie i Kosice oraz przysiółków Radawka i Borowiany. Jeszcze do końca lutego blisko pięćdziesięcioro z nich, mieszkających w przysiółkach Radawka i Borowiany oraz w Nowej Wsi, musiało codziennie pokonywać pieszo od dwóch do trzech kilometrów, dzielących ich domy od przystanku autobusowego, a potem długo czekać po lekcjach na powrotny autobus. Dlatego gmina kupiła dziewięcioosobowego busa, który zabiera je rano sprzed domów i tuż po zajęciach odwozi z powrotem.

- Za auto, wraz z ubezpieczeniem, zapłaciliśmy 95 tys. zł i trzeba doliczyć do tego jeszcze koszt benzyny - jakieś 6 tys. zł rocznie - mówi Waldemar Czaja, wójt gminy. - Ale ponieważ dowozem dzieci zajmuje się jeden z urzędników, który zamiast dodatkowego wynagrodzenia odbierze sobie nadgodziny, na tym koszty się kończą. Uważam więc, że to dobre rozwiązanie. Dzieci nie muszą już wstawać o szóstej rano, by zdążyć na 6.50 na przystanek, bo bus przyjeżdża po nie co najmniej 40 minut później. A i po południu są w domach znacznie szybciej, bo bus zaczyna kursować już od 14.30.
Rozwiązanie zdało egzamin, co potwierdzają same dzieci.
- Mieszkam w Borowianach, do szkoły mam aż 3 kilometry - mówi Sandra Brzozowska z szóstej klasy. - Przedtem, czy mróz, czy deszcz, dojeżdżałam do niej na ogół rowerem. Teraz mam prawdziwy komfort.

- Dojeżdżam do szkoły z Nowej Wsi, czyli też jakieś 3 kilometry - ocenia Robert Kuhn z czwartej klasy. - Przedtem musiałem czekać po lekcjach po trzy godziny na autobus. Teraz czekam 10 minut.
- A ja mieszkam w Poczołkowie i mam do gimnazjum aż pięć kilometrów - mówi Dietmar Bensz. - Dopóki nie bylo tego busa, to gdy kończyłem lekcje piętnaście po drugiej, byłem w domu za piętnaście czwarta. Obecnie wracam o 45 minut wcześniej.
- Szkoda, że nie ma tu jeszcze rodziców - śmieje się zaś Seweryn Krzymiński, kierowca busa. - Są tak zadowoleni, że odśnieżają plac, by umożliwić mi zawracanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska