Jak sąsiad z sąsiadem

Mirosław Dragon [email protected]
Adam Jeziorowski i Joachim Glomb z Wachowa zacięcie kłócą się o lokalną drogę.

Opinia

Opinia

Poczekamy aż odtaje
Marek Hortecki, inspektor z Urzędu Miejskiego w Oleśnie:
- W najbliższym czasie dokończymy sporządzanie dokumentacji dotyczącej spornej drogi. Najpierw musi odtajać śnieg, żeby dokonać dokładnych oględzin drogi. Zbadamy, dlaczego woda nie ma gdzie spływać, czy zostały może zasypane rowy melioracyjne. Zrobiony zostanie też podział geodezyjny.
Ostateczną decyzję w sprawie drogi podejmie burmistrz Edward Flak.

Na złość mnie cieszy się, że moje dzieci chodzą po błocie, a jego po asfalcie - twierdzi Joachim Glomb. - Na złość mnie chce kupić drogę i rozdzielić moje gospodarstwo na dwie części - przekonuje Adam Jeziorowski.

Sąsiadom chodzi o boczną drogę od ulicy Leśnej w Wachowie, która prowadzi do domu Glomba. Biegnie wzdłuż posesji Jeziorowskiego, który wywozi tędy obornik. Awantura zaczęła się dokładnie dwa lata temu, kiedy Joachim Glomb wysypał na drogę gruz i piasek. Dziś nie rozmawiają ze sobą, osobno przedstawiają swoje racje dziennikarzowi "NTO".
Glomb: - Na drodze zbierała się woda głęboka na 30 cm, nie dało się dojść do mojego domu, trzeba było ją jakoś utwardzić.
Jeziorowski: - Woda zaczęła się zbierać po tym, jak sąsiad wywiózł na drogę dwie przyczepy gruzu i piachu, i woda nie miała gdzie spływać.
Glomb: - Woda nie miała gdzie spływać, bo Jeziorowski zasypał rów, kiedy płot mu się chylił.
Jeziorowski: - Tu nigdy nie było rowu, był przy posesji Glomba, ale go zasypał.
Glomb: - Kiedy utwardziłem drogę, Jeziorowski przyszedł z sołtyską i radną, z którą trzyma. Kazała mi sprzątnąć wywieziony gruz.
Jeziorowski: - Z nikim nie trzymam, po prostu sołtys jest po to, żeby zwracać się do niego z takimi problemami. A połowę gruzu spod mojej posesji sam musiałem sprzątnąć, bo woda zalewała mi ogródek.

Po awanturze Joachim Glomb zaczął się interesować, do kogo należy sporna droga. Okazało się, że jest własnością Skarbu Państwa. Zwrócił się za pośrednictwem starostwa powiatowego do wojewody o sprzedaż drogi.
Glomb: - Wtedy sąsiad zaczął argumentować, że ta droga jest potrzebna całej wsi, bo tu beczkowóz wiejski stoi.
Jeziorowski: - Chciał kupić drogę w tajemnicy przede mną, w ostatniej chwili dowiedziałem się i też złożyłem wniosek o kupno drogi.
Starostwo przekazało w końcu drogę oleskiej gminie i sąsiedzi zaczęli słać pisma do burmistrza Edwarda Flaka.
Glomb: - Jak nie mogę kupić tej drogi, to niech chociaż gmina ją wyremontuje.
Jeziorowski: - Nagle mówi, że nie chce kupić tej drogi, a cały czas posyła podania o sprzedanie mu jej?
Glomb: - To jedyna droga dojazdowa do mojego domu, a Jeziorowski jeździ tam tylko traktorami.
Jeziorowski: - Cała wieś tam jeździ, bo to droga gminna i ludzie jadą tam po wiejski beczkowóz. Panie, gdybym chciał zrobić na złość, tobym wyjechał traktorem z przyczepą, zahamował przyczepę i kopał traktorem. W ciągu jednego dnia zharatałbym całą drogę!

Glomb: - Nie możemy dojść do domu przez to błoto! To co, mamy fruwać? Jak ksiądz był na kolędzie, to musieliśmy przez te sto metrów samochodem go przewieźć, bo przejść się nie dało.
Jeziorowski: - Glomb nie może rozdzielić mi gospodarstwa. Po drugiej stronie chcę rozbudować chlewy i szopę. To droga będzie mi przechodzić przez środek podwórka?
Obaj sąsiedzi są gotowi na swój koszt wyremontować drogę. Glomb chce sam łożyć na utrzymanie drogi, jeśli dostanie na to pozwolenie od gminy i jeśli sąsiad nie będzie po niej jeździł. Jeziorowski chce na swój koszt zrobić sąsiadowi nową drogę na swoim polu albo na działce sąsiada.
Glomb: - Jeziorowski chce mi przesunąć drogę o 80 metrów w pole, a przecież droga dojazdowa do domu ma być jak najkrótsza.
Jeziorowski: - Chcę już mu na własny koszt zrobić drogę na moim polu. Ale czemu nie powie, że pierwsza moja propozycja była taka, żeby drogę zrobić przez jego łąkę, przez którą i tak zawsze chodzili piechotą i jeździli rowerem.
Glomb: - Tam jeszcze niedawno były stawy, metr pod ziemią jest szlam.
Jeziorowski: - W Niemczech na stawach budują autostrady. Poza tym proszę spojrzeć na mapę, przez tę łąkę miałby najkrócej do głównej drogi, a teraz ma naokoło.
Glomb: - Ta droga jest na najstarszych mapach niemieckich. Teraz sąsiad przesunie ją o 80 metrów, a za 5 lat znowu o tyle.
Kłótnia Glombów z Jeziorowskimi ma długą tradycję, bo zaczęła się jeszcze za czasów ich rodziców. Obie rodziny nie potrafią się pogodzić od ponad 30 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska