Zablokował remizę

Tomasz Krawczyk [email protected]
Strażacy w Sternalicach wybudowali nową wieżę. - Nie zgodziłem się na to! - złości się ich sąsiad Joachim Ligendza.

Ustalimy, czyja to ziemia
Włodzimierz Kierat, wójt Radłowa:
- Remont strażnicy, czyli nie tylko dokończenie budowy wieży, ale i naprawa dachu, musi być ukończony. Dziwię się panu Ligendzie, że zgłasza pretensje wobec terenu, na którym stoi strażnica OSP. Przecież remiza jest tu od przeszło osiemdziesięciu lat. Nie wyobrażam sobie, aby mogła być gdzie indziej. Wszak służy ludziom. Dla świętego spokoju zbadam, czyj to jest teren. Myślę, że i tak się okaże, że poprzez zasiedzenie możemy go użytkować. Wyjaśnienie tego może potrwać około dwóch lat.

W zeszłym roku miejscowi ochotnicy zdecydowali, że wyremontują wieżę alarmową na strażnicy. Okazało się jednak, że wieża jest już tak zniszczona, że lepiej wymienić ją w całości.
- Przed rokiem nasz sąsiad, pan Ligendza, powiedział, że nie będzie mu przeszkadzała budowa. Dopiero niedawno mu się odwidziało - zaznacza Marek Hadam, naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Sternalicach koło Radłowa.

Szef straży przypomina, że Joachim Ligendza zaczął się sprzeciwiać budowie, gdy ruszyły już prace budowlane. Pod koniec kwietnia ściągnął do Sternalic nadzór budowlany i policję.
- Nigdy się nie zgadzałem na postawienie wieży, a przecież remiza stoi na moim terenie! Strażacy zrobili to bezprawnie - zżyma się Joachim Ligendza, pokazując mapy. - Budynek remizy jest stary, więc może nie wytrzymać ciężaru wieży. Spadnie wtedy prosto na dom lub na ulicę. Robi poza tym cień, a w pokoju powstaje grzyb - martwi się, zerkając na strażnicę z okna swego domu.
Hadam jest innego zdania, bo - jak wyjaśnia - teren, na którym stoi budynek OSP, jeszcze przed wojną podarował gminie dziadek Ligendzy. Poza tym podkreśla, że roboty zostały wykonane fachowo, a bać się można było poprzedniej wieży.

- Nikt nigdy nie zgłaszał pretensji do tego terenu, a sprawa wieży to tylko powód do awantury, abyśmy w ogóle się stamtąd wynieśli - uważa naczelnik ochotników. - Znajomy powiedział mi, że u niego we wsi kościół i remiza to świętość. Szkoda, że nie u nas, a my przecież robimy to wszystko społecznie i na dodatek jeszcze mamy kłopoty - wzdycha.
Joachim Ligendza: - Dziadek tylko wydzierżawił ten teren. Gmina od lat pobierała czynsz za budynek, gdzie teraz jest remiza, a my tylko cały czas płaciliśmy i nadal płacimy podatek za tę działkę. Niech każdy z mieszkańców da taki wkład do straży, ile ja i ojciec daliśmy przez kilkadziesiąt lat.
Sąsiad strażaków zaznacza, że jest skory do porozumienia, jeśli tylko władze Radłowa przyznają, że teren pod remizą jest jego własnością.

Choć wieża stoi już na strażnicy, to prace na niej zostały wstrzymane na wniosek Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Plac budowy zabezpieczyli strażacy. Nie udało nam się uzyskać komentarza w tej sprawie w nadzorze budowlanym.
- Policja zwróciła się do władz gminy o ustalenie prawowitego właściciela terenu pod remizą. Uważamy ponadto, że sprawa powinna zostać wyjaśniona w sądzie - powiedziała tygodnikowi "7 Dni" Alina Grzebiela-Kochman, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Oleśnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska