Czekamy już za długo

Fot. Mirosław Dragon
Agata Gałecka (z lewej) i Martyna Lizoń, uczennice oleskiego ZSEiO, w ostatnich dniach codziennie przychodzą do szkolnej księgowej zapytać o zaległe stypendia. - Pieniędzy jeszcze nie ma - odpowiada Urszula Stróżyk.
Agata Gałecka (z lewej) i Martyna Lizoń, uczennice oleskiego ZSEiO, w ostatnich dniach codziennie przychodzą do szkolnej księgowej zapytać o zaległe stypendia. - Pieniędzy jeszcze nie ma - odpowiada Urszula Stróżyk. Fot. Mirosław Dragon
- Codziennie pytamy w księgowości, czy są stypendia - mówią uczniowie. - Mogli niczego nie obiecywać - narzekają rodzice.

Opinia

Opinia

W rachunkach musi wszystko grać
Maja Byrdak, z-ca dyrektora departamentu koordynacji programów operacyjnych w Urzędzie Marszałkowskim w Opolu:
- Pieniądze na tzw. stypendia unijne przekazujemy na podstawie wniosku o płatność i dołączonych do niego dokumentów, rachunków. Są one potem przez nas sprawdzane. Wniosek z powiatu oleskiego zawierał usterki i został odesłany do szkół. Czekamy teraz na poprawki, a później znowu zrobimy kontrolę. Takie sprawdzanie trwa kilka dni, ale jeśli przyjdzie naraz więcej wniosków, to może się przeciągnąć nawet do kilku tygodni. Jeśli wszystko będzie się zgadzać, pieniądze zostaną przesłane na konta powiatów w 2-3 dni.

Uczniowie, którym przyznano tzw. stypendia unijne, ciągle czekają na pieniądze. Stypendia te przeznaczone są dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych, pochodzących ze wsi i małych miasteczek (do 5 tys. mieszkańców). W powiecie oleskim przyznano je 525 osobom. Co miesiąc miały dostawać po 75 złotych. Na razie dostały jednak pieniądze za wrzesień i październik. Od zeszłego roku nadaremno czekają na następną ratę.

- Żeby dostać te pieniądze, najpierw trzeba przedstawić rachunki za podręczniki, bilety albo obiady szkolne - tłumaczy Renata Płaczek-Zielonka, naczelnik wydziału edukacji w starostwie powiatowym w Oleśnie. - Później trzeba robić protokoły. Dokumenty wysyłamy do urzędu marszałkowskiego, gdzie są sprawdzane.
Jeśli kontrola wykaże błędy, wniosek wraca do poprawy. A błędów jest sporo: a to ktoś poprawił długopisem niewyraźnie odkserowaną cyfrę na fakturze, a to dołączył rachunek bez daty.

- W takim wypadku musimy odesłać to do szkół - tłumaczy Renata Płaczek-Zielonka. - Zatrudniamy na pół etatu osobę, która zajmuje się tylko stypendiami unijnymi.
Wnioski przechodzą z rąk do rąk, a uczniowie i ich rodzice tracą już cierpliwość.
- Dzwonię codziennie, ale szkoła nic nie wie, starostwo też nie. To kto ma wiedzieć? - denerwuje się pani Jolanta (nie chce podawać nazwiska), która ma córkę w Zespole Szkół Ekonomicznych i Ogólnokształcących w Oleśnie. - To mogli przynajmniej niczego nie obiecywać, a tak na darmo pucujemy tylko klamki, zbierając zaświadczenia o zarobkach, rachunki, faktury.
Na zaległe 8-miesięczne stypendium z niecierpliwością czekają też uczniowie. Martyna Lizoń i Agata Gałecka z ZSEiO co dzień zachodzą do szkolnej księgowej, żeby zapytać o stypendia. - Pieniądze przydałyby się na wakacje, no i na nowe podręczniki - mówią dziewczyny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska