Afera w folwarku w Opolu. Firma sama zrezygnowała z umowy

Artur  Janowski
Artur Janowski
Ochroniarze w czasie pracy przebywali w budynku, w którym nie było dostępu do wody. M.in. dlatego łapali deszczówkę.
Ochroniarze w czasie pracy przebywali w budynku, w którym nie było dostępu do wody. M.in. dlatego łapali deszczówkę. Archiwum/SM (O)
Spółka Neo Group - oskarżana o to, że płaciła głodowe stawki - nie będzie już zabezpieczać miejskich budynków. Być może ochroniarzy zastąpią czujniki.

Firma w tym tygodniu sama wypowiedziała umowę, która miała obowiązywać do końca roku, a będzie już tylko do końca maja.

- To była suwerenna decyzja spółki, niczego nie sugerowaliśmy, zwróciliśmy się jednak do niej z pismem, aby zapewniła godne warunki pracy osobom, które pracowały przy ochronie folwarku - przyznaje Zofia Twarduś, dyrektor Miejskiego Zarządu Lokali Komunalnych.

Pod koniec marca ujawniliśmy, że w budynku przy ulicy Partyzanckiej panują fatalne warunki pracy, a pracownicy nie mają np. dostępu do bieżącej wody. Co gorsza - jak opowiadała Katarzyna Duda z Ośrodka Myśli Społecznych im. F. Lassalle’a - jeden z ochroniarzy za pracę w styczniu otrzymał 500 zł netto, a więc 1,19 zł za godzinę pracy.

CZYTAJ Sprawa folwarku w Opolu. Ratusz: To zniesławianie miasta
- Ochroniarze przebywają w nieogrzewanym budynku, w którym nie ma wody, dlatego łapią deszczówkę - mówiła Duda, a potem złożyła w ratuszu apel o to, aby rozwiązać umowę z firmą Neo Group.

Duda podkreślała też, że na złe warunki pracy w folwarku zwróciła uwagę także Państwowa Inspekcja Pracy, a mimo to ratusz nie zareagował. Urzędnicy ratusza tłumaczyli się wówczas tym, że to firma Neo Group powinna zająć się zapewnieniem lepszych warunków dla pracowników.

- Ale to urzędnicy podpisali umowę wartą 70 tysięcy złotych rocznie, która nie daje gwarancji, że pracownicy otrzymają wymagane przez prawo 13 zł za godzinę - mówiła Duda.

Teraz ten problem zniknął, a urzędnicy zastanawiają się nad innym zabezpieczeniem folwarku, który kilka lat temu miasto przyjęło, ale do tej pory nie wiadomo, co z nim zrobić.

- Być może zdecydujemy się na dozór elektroniczny, który byłby uzupełniony grupą interwencyjną, reagującą w razie potrzeby - mówi Twarduś. - Analizujemy rożne możliwości, od czerwca folwark będzie ochraniała inna firma.

W czwartek z przedstawicielami spółki Neo Group nie udało nam się skontaktować. Wcześniej firma przyznała, że były nieprawidłowości, a kierownik, nadzorujący ochroniarzy w folwarku, został zwolniony.

Ochroniarze „na obiekcie” łapią deszczówkę do czego się da, żeby mieć  w czym się umyć i na czym zagotować herbatę.Folwark to spory obiekt, który miasto przejęło kilka lat temu. Pierwotnie planowano całe miejsce ożywić i przebudować na cele kulturalne, ale na planach się skończyło. Przedwojenne budynki niszczeją, a władze miasta wciąż nie mają pomysłu, co z nimi zrobić.

1,19 zł za godzinę pracy. Tyle płaciła firma wynajęta przez ratusz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska