Mieszkańcy Ingolstadt mogą opolanom pozazdrościć hejnału

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Christine Schlagbauer (z lewej) i Patrycja Długosz-Jakubowska odwiedziły m.n. Konsulat Niemiec w Opolu.
Christine Schlagbauer (z lewej) i Patrycja Długosz-Jakubowska odwiedziły m.n. Konsulat Niemiec w Opolu. Krzysztof Ogiolda
Christine Schlagbauer przyjechała do Opola z Ingolstadt na miesiąc. Pomagała w przygotowaniu VI Ogólnopolskiego Kongresu Spożywczego.

Kongres planowany jest na 28 marca. Nasza koleżanka z partnerskiego miasta Ingolstadt pomogła nam przygotować zaproszenia i całą agendę tej imprezy w języku niemieckim – mówi Patrycja Długosz-Jakubowska z Biura Obsługi Inwestorów Urzędu Miasta Opola. - Zaproszenia trafią wkrótce do naszych miast partnerskich. Mamy nadzieję, że tamtejsze lokalne firmy z branży spożywczej będą zainteresowane współpracą z naszym miastem i regionem.

Wymiana pracowników to jeden z elementów coraz bliższej współpracy Opola i Ingolstadt (partnerstwo obu miast trwa od 2000 roku).

- Czuję się w Opolu bardzo dobrze – przyznaje Christine Schlagbauer. - Także dlatego, że przyjechałam z miasta, które ma 135 tysięcy mieszkańców, niewiele więcej niż Opole po powiększeniu. Wiele rzeczy jest podobnych – ratusz, pasaż handlowy, oba miasta mają wyższe uczelnie, muzea i teatry. Ale jest coś, co bardzo mi się w Opolu podoba, a czego Ingolstadt nie ma. Myślę o odgrywaniu codziennie w południe miejskiego hejnału z ratuszowej wieży. Myślę, że opolanie mogą być z tego pomysłu dumni.

Christine Schlagbauer w wolnym czasie m.in. spacerowała po terenach zielonych na Pasiece. Była pod wrażeniem ilości sprzętów do ćwiczeń, z których opolanie chętnie korzystają, oraz liczby biegaczy przemierzających parkowe alejki.

- Bardzo mi też smakowały polskie słodycze – dodaje urzędniczka z Niemiec. - Prince polo i michaszki kupiłam sobie na powrót do domu w większej ilości - śmieje się. - Nawiązałam w urzędzie miasta wiele nowych kontaktów. Myślę, że nasze partnerstwo w różnych dziedzinach będzie się rozszerzać. Podczas weekendów podróżowałam do Krakowa i Wrocławia. Dopytywałam o drogę i byłam pozytywnie zaskoczona, bo pani, którą zagadnęłam po angielsku, odpowiedziała mi bardzo dobrym niemieckim.

Byłam zaskoczona, że język niemiecki jest u was tak żywy - także w Urzędzie Miasta Opola wiele osób go zna - a ludzie są chętni do pomocy. Mój polski nie wychodzi daleko poza słowa: dziękuję, tak i nie. Ale choćby w czasie zakupów w sklepie starano mi się pomagać. I to było bardzo miłe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska