Opolski MZK ma kłopoty. Przez grypę

Artur  Janowski
Artur Janowski
Od czwartku 5 stycznia, z zajezdni wyruszało 100 procent autobusów przewidzianych do obsługi linii na terenie Opola.
Od czwartku 5 stycznia, z zajezdni wyruszało 100 procent autobusów przewidzianych do obsługi linii na terenie Opola. Achiwum
W Miejskim Zakładzie Komunikacji choruje już około 10 procent kierowców! To duży problem, bo po powiększeniu Opola przewoźnik realizuje znacznie więcej kursów.

- Każdy ma problem, jeśli nagle ubywa taka część załogi - przyznaje Tadeusz Stadnicki, prezes MZK. - Wśród pracowników zaplecza na szczęście nie ma niepokojącego wzrostu absencji – trzymają się mocno, to twardzi ludzie, ale też i nie są narażeni na tak częsty kontakt z innymi osobami, jak kierowcy autobusów. Dużo wysiłku wkładają, by utrzymać w sprawności wszystkie starsze pojazdy, bo one najbardziej są narażone na działanie bardzo niskich temperatur.

Jak podkreśla prezes we wszystkie dni niskich temperatur, czyli od czwartku 5 stycznia, z zajezdni wyruszało 100 procent autobusów przewidzianych do obsługi linii na terenie Opola.

- Łącznie od 5 do 9 stycznia na 4463 kursy rozkładowe wykonano 4455, a więc na niemal cztery i pół tysiąca kursów, zaledwie 8 nie wykonano (częściowo lub całkowicie), w tym jeden z powodu niezawinionej przez naszego kierowcę kolizji drogowej. To całkowicie marginalna wielkość przy obecnych warunkach atmosferycznych - przekonuje Stadnicki.

MZK przyznaje jednak, że niskie temperatury, a wcześniej śnieg zdecydowanie wpłynęły na prędkość poruszania się po mieście, która natychmiast spadła o połowę i to główna przyczyna opóźnień.

- Zamarznięte i niewystarczająco oczyszczone szyby wielu pojazdów osobowych ograniczające tym samym widoczność ich kierowcom dodatkowo przyczyniły się do spadku prędkości wszystkich uczestników, plus śliska nawierzchnia, która jak zawsze początkowo drastycznie spowalnia ruch i do której trzeba się przecież przyzwyczaić - ocenia prezes.

- Dla nas najtrudniejsza była niedziela i noc z niedzieli na poniedziałek, kiedy po kilkudniowym postoju wyruszały wszystkie autobusy przegubowe oraz te, które nie jeździły w dni wolne, a to przecież ponad połowa taboru - opowiada prezes. - Było trudno, jednak daliśmy radę. Kierowcy, dyspozytorzy i mechanicy włożyli mnóstwo wysiłku, by w zimowej aurze komunikacja autobusowa mogła funkcjonować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska