Opolskie stowarzyszenie zaprosiło na turnus rehabilitacyjny katolickiego księdza z Kazachstanu

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Podczas trzytygodniowego turnusu w Opolu ks. Roman korzysta z gościnności opolskiego stowarzyszenia, pomocy fizjoterapeutów i wsparcia właścicieli restauracji z Suchego Boru.
Podczas trzytygodniowego turnusu w Opolu ks. Roman korzysta z gościnności opolskiego stowarzyszenia, pomocy fizjoterapeutów i wsparcia właścicieli restauracji z Suchego Boru. Sławomir Mielnik (O)
Ksiądz Roman Zamorzniewicz jest pół Polakiem, pół Białorusinem. Jego babcia ze strony mamy została zesłana do Kazachstanu w 1936 roku z terenów przygranicznych polsko-ukraińskich.

Przyszły ksiądz urodził się w Rosji, a wychował w Kazachstanie. Po polsku wikary parafii w Szczucinsku mówi płynnie, choć nieśmiało. Zaznacza, że języka babci nauczył się nie w domu, a od swoich parafian.
Od niemal trzech tygodni ks. Roman jest gościem Opolskiego Stowarzyszenia Rehabilitacji Neurologicznej i Funkcjonalnej w Opolu.

- Zaproponowaliśmy mu pobyt w naszej siedzibie, gdzie mamy pokoje sypialne, fizjoterapeuci z Neurorehy nieodpłatnie prowadzą rehabilitację księdza, a restauracja „Borowianka” z Suchego Boru dostarcza księdzu codziennie obiady - opowiada dr Grzegorz Biliński, fizjoterapeuta i prezes opolskiego stowarzyszenia.

Do Opola ks. Roman trafił dzięki siostrze Rufinie Maksymiak, zakonnicy ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Szpitalnych, która w 2014 r. wyjechała jako misjonarka do Kazachstanu. Wcześniej w Opolu już jako siostra zakonna studiowała fizjoterapię na politechnice, a jednym z jej wykładowców był właśnie dr Biliński.

- Utrzymujemy kontakt. Czasami s. Rufina konsultuje ze mną online osoby, którym pomaga na miejscu. W ten sposób dowiedziałem się też o ks. Romanie i zaprosiłem go do Opola na turnus - wyjaśnia Grzegorz Biliński. Ks. Roman ma niezdiagnozowaną jeszcze chorobę, która utrudnia mu poruszanie się. Chodzi podpierając się kulą. - Między innymi z tego powodu zrezygnowałem z probostwa i poprosiłem astańskiego biskupa o przeniesienie mnie do posługi jako wikarego. Nie miałem sił na kierowanie parafią - mówi.

Opowieści ks. Romana o trudnym życiu Kazachów, o alkoholizmie prowadzącym do rozpadu rodzin, wysokim bezrobociu, braku dostępu do nowoczesnej medycyny, sprawiły, że członkowie opolskiego stowarzyszenia zastanawiają się teraz, jak pomóc wiernym w parafii w Szczucinsku. Być może przy wsparciu Opolan.

- W kraju trudno jest o pracę. Ludzie często ją zmieniają. Brakuje im poczucia stabilności - opisuje ks. Roman. - Funkcjonujące dopiero 26 lat państwo jest jeszcze słabe, a bez łapówek trudno cokolwiek załatwić. Ale ludzie nauczyli się żyć w zgodzie: muzułmanie, których jest 70 proc. obok chrześcijan, Kazachowie, którzy stanowią ok. 65 proc. razem z około setką innych nacji.

O stowarzyszeniu

Opolskie Stowarzyszenie Rehabilitacji Neurologicznej i Funkcjonalnej działa od 2006 r. Założyło je czworo opolskich przyjaciół fizjoterapeutów. Jego podopiecznymi są dzieci i dorośli przewlekle chorzy i niepełnosprawni. Stowarzyszenie pomaga im. m.in. w gromadzeniu pieniędzy na leczenie i rehabilitację. Niedawno na rzecz jednej z podopiecznych w Opolu zorganizowano koncert zespołu Piersi, a dla Martynki Koteluk z Krapkowic, która czeka na operację w Niemczech, odbył się bieg i trwa zbiórka na portalu „Siepomaga”.

W ubiegłym roku dr Grzegorz Biliński otrzymał wyróżnienie w 11. edycji konkursu Lodołamacze w regionie dolnośląsko-opolskim „za szczególną wrażliwość społeczną i promowanie aktywności osób niepełnosprawnych w różnych dziedzinach życia”.

2 lata temu stowarzyszenie zaprosiło na turnus rehabilitacyjny rannego podczas walk w Doniecku Ukraińca.

ZOBACZ TAKŻE
Opolskie info 5.05.2017

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska