Podpalił mieszkanie swojej dziewczyny w centrum Opola. Bo go zdenerwowała...

- Wspiąłem się po elewacji budynku na piętro, dotarłem do balkonu, zobaczyłem przez okno, że w mieszkaniu nikogo nie ma. Na balkonie leżały klapki, wziąłem jeden z nich, podpaliłem zapalniczką i wrzuciłem do dużego pokoju przez uchylone okno - mówił Rafał M. podczas przesłuchań na policji i w prokuraturze.

W środę (15 listopada) przed Sądem Rejonowym w Opolu oskarżony podtrzymał te wyjaśnienia, które odczytała prowadząca sprawę sędzia. On sam odmówił składania wyjaśnień i nie odpowiadał na pytania.

- Ja to zrobiłem z nerwów na Olę, bo nie chciała ze mną rozmawiać i się do mnie nie odzywała - tłumaczył śledczym swoje zachowanie Rafał M. - Nie chciałem nikomu zrobić krzywdy. Wiedziałem, że mieszkanie jest puste. Gdyby ktoś był w środku, to bym tego klapka tam nie wrzucił.

Do pożaru doszło 17 maja tego roku w kamienicy przy ulicy Kościuszki 27 w Opolu. Około godz. 3.00 w nocy do dyżurnego opolskiej policji zadzwonił jeden z lokatorów i powiedział, że z jednego z mieszkań na klatkę schodową wydobywa się dym.

Na miejsce skierowane zostały służby ratunkowe. Z uwagi na powstałe zagrożenie policjanci i strażacy ewakuowali 31 mieszkańców kamienicy, w tym 8 dzieci.

Podpalone mieszkanie zostało całkowicie zniszczone, uszkodzone zostały też inne lokale i cześć ich wyposażenia, a także elementów konstrukcyjnych samej kamienicy. Straty zostały oszacowane na ponad 170 tysięcy złotych.

Policyjni technicy wykonali oględziny spalonego mieszkania, zabezpieczyli ślady i dowody. Do sprawy powołano biegłego z zakresu pożarnictwa. Okazało się, że było to podpalenie.

Kilka dni później kryminalni zatrzymali w tej sprawie 29-letniego Rafała M., który był związany z kobietą zajmującą podpalone przez niego mieszkanie. Od pewnego czasu dochodziło między nimi do kłótni i nieporozumień, aż w końcu mężczyzna wyprowadził się z mieszkania.

Prokuratura Rejonowa w Opolu oskarżyła 29-latka o wzniecenie pożaru zagrażającego życiu i zdrowiu lokatorów kamienicy oprócz tego odpowiada on również za zniszczenie kilka dni wcześniej należących do kobiety urządzeń gospodarstwa domowego, telewizora oraz ubrań, a także za znęcanie się nad swoją byłą partnerką.

Oskarżony przyznał się w sądzie do dwóch pierwszych zarzutów, nie przyznaje się natomiast do znęcania nad byłą dziewczyną. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Zobacz INFO Z POLSKI [10.11.2017]