Przycinanie gałęzi skończyło się dramatem 25-latka. W Sądzie Okręgowym w Opolu zapadł wyrok

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Tomasz W. zlecił przycinkę, choć gałęzie znajdowały się nieopodal linii średniego napięcia. 25-letni pracownik omal przez to nie zginął.

Dramat rozegrał się w maju 2014 r. w parku w Szydłowcu Śląskim (gmina Niemodlin). 25-letni wówczas Łukasz pracował w firmie, która zajmowała się m.in. przycinką drzew. Feralnego dnia dostał polecenie skrócenia gałęzi, znajdujących się w pobliżu linii energetycznej. Tomasz W., który przydzielił mu to zadanie nie zadbał, by na czas prowadzenia prac prąd został odłączony.

Dziś nie ma pewności, czy Łukasz obcinarką na teleskopie dotknął linii, czy może zbliżył się do niej za bardzo, pewne jest natomiast, że został porażony. 25-latek doznał poparzeń trzeciego stopnia ręki oraz stopy, co doprowadziło do martwicy przedramienia i dłoni. Nogę udało się uratować, ale prawą rękę lekarze musieli amputować na wysokości przedramienia.

Prokuratura uznała, że winę za tę wypadek ponosi Tomasz W., który naraził pracownika na niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Sąd Rejonowy w Opolu orzekł w październiku ubiegłego roku, że Tomasz W. jest winny i wymierzył mu karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. Kazał też zapłacić na rzecz poszkodowanego 5 tys. zł zadośćuczynienia.

Od wyroku odwołała się obrona, domagając się uniewinnienia lub warunkowego umorzenia postępowania.

- Nie można uznać za wiarygodne zeznań pokrzywdzonego, który twierdził, że nie wiedział iż linia jest pod napięciem - przekonywała mecenas Aleksandra Nowak. - Potwierdzają to zeznania innego pracownika, który asystował w tym dniu pokrzywdzonemu. Poza tym, jeśli pokrzywdzony miał wątpliwości, to mógł odmówić wykonania pracy.

Sąd odwoławczy, który rozpatrywał dziś sprawę zmienił wyrok pierwszej instancji i warunkowo umorzył postępowanie na 2 lata. Tomasz W. będzie musiał zapłacić pokrzywdzonemu 5 tys. zł nawiązki.

- Oskarżony nie był do tej pory karany, ma nieposzlakowaną opinię, dlatego zdaniem sądu nie zachodzi potrzeba wymierzania kary pozbawienia wolności, nawet z warunkowym zawieszeniem - uzasadniał sędzia Waldemar Krawczyk z Sądu Okręgowego w Opolu. - Ta sprawa powinna być jednak przestrogą dla innych pracodawców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska