O tym, że obok nieczynnego zajazdu przy trasie z Opola do Strzelec Opolskich powstało dzikie wysypisko śmieci pisaliśmy pod koniec marca.
O reakcję władz miasta apelowali m.in. mieszkańcy Grudzic, którzy mają już dość tego widoku.
Niestety na razie nic się nie zmieniło. Dobrych informacji nie ma także Łukasz Sowada, radny z Grudzic, który pytał prezydenta co można zrobić nie tylko ze śmieciami, ale też z samym zajazdem, który kilka razy płonął.
- Mamy pat, to jest teren prywatny, a już wcześniej nadzór budowlany nakazał sam zabezpieczyć obiekt, w którym zamurowano niemal wszystkie okna. Wprawdzie teraz przypomina ruinę, ale w takim stanie jak obecnie może jeszcze stać bardzo długo - ocenia Sowada, a także nadzór budowlany.
W kwestii śmieci straż miejska prowadzi obecnie postępowanie. Właściciel terenu zgłosił się do strażników sam, ale nie przyjął mandatu, ani nie zadeklarował, że odpady znikną.
- W tej sytuacji sprawa trafiła do sądu - mówi Krzysztof Maślak, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Opolu.
Sąd najpewniej ukaże właściciela, może też nakazać posprzątanie terenu oraz jego zabezpieczenie. Trudno jednak powiedzieć, kiedy do tego dojdzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?