Większe Opole. Była sołtys Czarnowąs pozwała wiceministra Patryka Jakiego

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Krystyna Pietrek, była sołtys Czarnowąs.
Krystyna Pietrek, była sołtys Czarnowąs. Sławomir Draguła
Krystyna Pietrek chce od wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego przeprosin i nawiązki na fundację „Budzik”, m.in. za słowa o łamaniu samorządności.

- Po słowach wiceministra Patryka Jakiego w internecie wylał się stek wyzwisk w kierunku wolontariuszy, którzy brali udział w konsultacjach zarządzonych przez wójta Dobrzenia Wielkiego w sprawie powiększenia Opola. Wszyscy zostali wrzuceni do jednego worka, pod szyldem mniejszości niemieckiej - mówi Krystyna Pietrek, była sołtys Czarnowąs. - Staję też we własnej obronie, bo czuję się bardzo urażona słowami wiceministra. Jestem autochtonką, mieszkam tutaj od urodzenia i mimo tego, że utożsamiam się z mniejszością, to jestem pełnoprawną obywatelką Polski i bronię swojej małej ojczyzny tak, jakby to zrobił każdy Polak.

Przed Sądem Okręgowym w Opolu rozpoczął się we wtorek proces cywilny wytoczony wiceministrowi sprawiedliwości Patrykowi Jakiemu, przez Krystynę Pietrek. Sprawa ruszyła mimo tego, że pełnomocnik wiceministra (Patryk Jaki był nieobecny) wnioskował o odrzucenie pozwu, m.in. ze względu na chroniący go poselski immunitet. Wniosek został jednak przez sąd oddalony.

- Sprawa nie ma związku z działalnością poselską pozwanego - uzasadniła sędzia Beata Hetmańczyk. Decyzja jest nieprawomocna, przysługuje na nią odwołanie do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. - Ale nie przeszkadza to w rozpoczęciu procesu - dodała sędzia.

W sprawie chodzi o słowa Patryka Jakiego, który w opolskich mediach powiedział m.in., że podczas wspomnianych konsultacji mniejszość niemiecka łamała samorządność, a związani z nią wolontariusze odwiedzali tylko domy zamieszkane przez przeciwników powiększenia Opola.

Krystyna Pietrek domaga się od wiceministra Jakiego zamieszczenia w mediach przeprosin oraz nawiązki na prowadzoną przez Ewę Błaszczyk fundację „Budzik”, która zajmuje się wybudzaniem dzieci ze śpiączek.

Na dzisiejszej rozprawie przesłuchanych zostało troje świadków, wolontariuszy, którzy w ubiegłym roku chodzili po domach w gminie Dobrzeń Wielki i roznosili ankiety dotyczące powiększenia Opola kosztem ich gminy. Wśród nich był Rafał Kampa z komitetu Tak dla Samorządności. Przyznał on przed sądem, że czuje się dotknięty słowami wiceministra.

- Byłem wolontariuszem, walczyłem i walczę o jedność gminy, a nie jestem członkiem mniejszości niemieckiej - mówił.
Kampa dodał też, że sprawdzał czy ankiety trafiają do mieszkańców gminy (bo tylko tacy mogli brać udział w konsultacjach) prosząc o pokazanie dowodu osobistego, przyznał jednak, że w głosowaniu zarządzonym przez władze Dobrzenia Wielkiego brały udział nie tylko osoby pełnoletnie, ale również dzieci.

Inny świadek przyznał natomiast, że nie weryfikował danych mieszkańców i nie sprawdzał czy są zameldowani w gminie. Kolejny zapewniał zaś, że dowody sprawdzał. - I boli mnie bardzo, że ktoś podważa moją sumienność - mówiła słuchana kobieta.

Wiceminister Patryk Jaki powiedział nto, że dzisiejsza rozprawa potwierdziła tylko jego wcześniejsze słowa. - Świadkowie potwierdzili, że konsultacje nie były przeprowadzone w sposób należyty - kwituje Patryk Jaki. - Oczywiście jeśli będzie taka potrzeba stawię się osobiście w sądzie.

Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 30 maja.

CZYTAJ Większe Opole. Patryk Jaki ostro o Dobrzeniu Wielkim [wideo]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska