Większe Opole. Mniejszość kontra Arkadiusz Wiśniewski [wideo]

Artur  Janowski
Artur Janowski
Zuzanna Donath-Kasiura i Rafał Bartek (mniejszość niemiecka)
Zuzanna Donath-Kasiura i Rafał Bartek (mniejszość niemiecka) Arti
Powiększenie stolicy regionu nadal wywołuje ogromne emocje. Trwa ciągła wymiana oświadczeń, a w sobotę Opole czeka kolejna manifestacja.

Decyzja o powiększeniu miasta jest już w rękach rządu, ale to wcale nie uspokoiło sporu pomiędzy prezydentem Arkadiuszem Wiśniewskim, a przeciwnikami zmiany granic Opola.

W sobotę Walne Zebranie Delegatów Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim negatywnie oceniło plan Wiśniewskiego m.in. dlatego, że narusza on „utrwaloną, wielowiekową, historyczną, ale i ekonomiczną strukturę „małych ojczyzn”, opolskich gmin.

W niedzielę prezydent odpowiedział swoim oświadczeniem. Napisał w nim, że "stanowisko TSKN zawiera wiele treści, ale brak w nim: logiki, faktów i rzeczowej debaty na temat problemów trapiących nasze województwo".

W ocenie Wiśniewskiego protesty przeciwko zmianie granic były i są inspirowane oraz przygotowywane przez polityków mniejszości.

- Najbardziej niepokojące jest jednak to, że uchwała TSKN sugeruje wprost, że plan zmiany granic miasta zainicjowany przez prezydenta Opola ma charakter narodowościowy. To kompletna bzdura! - przekonywał Wiśniewski.

"Wrażenie, jakie powstaje po przeczytaniu uchwały TSKN jest takie, że za rogatkami Opola zaczyna się inny świat - ograniczony dwujęzycznymi tablicami, którego reprezentację stanowi wyłącznie TSKN" - ocenił prezydent Opola.
- To Opole, a nie samorządy rządzone przez liderów MN, staje się ośrodkiem, gdzie powstają miejsca pracy adresowane do ludzi, znających język niemiecki - napisał Wiśniewski.

Mniejszość niemiecka nie pozostała dłużna. We wtorek działacze zorganizowali konferencję, na której nie ukrywali, że są zniesmaczeni stanowiskiem Wiśniewskiego.

- Atutem Opola nigdy nie była jego wielkość, ale ludzie i jedność, która pozwoliła zachować województwo - mówiła Zuzanna Donath - Kasiura.

Rafał Bartek, przewodniczący TSKN, przypomniał, że jeszcze nikomu od przesuwania granic nie wzrosła dzietność.

- Proszę nie wierzyć, że ktoś zdecyduje się na kolejne dziecko tylko dlatego, że będzie mieszkał w Opolu, a nie jak do tej pory w gminie - mówił Bartek.

Działaczy mniejszość zabolało także to, że prezydent stawia ich w pozycji jedynych przeciwników powiększenia stolicy regionu.

Dlatego przypominali m.in. o stanowisku sejmiku województwa, rady regionalnej Platformy Obywatelskiej, a także o uchwałach konwentu starostów, czy stanowisku Gmin Śląska Opolskiego.
- Nie jest więc prawdą, że to mniejszość inspiruje protesty, a takie oskarżenie niestety publicznie padło - mówił Bartek.

Przewodniczący TSKN przypomniał również prezydentowi, że gdyby nie tzw. germanizacja, to nie byłoby wielu nowych miejsc pracy w Opolu.

- Inwestorzy pojawiają się w ratuszu, ale są też u nas, bo szukają ludzi, którzy mówią w języku niemieckim - podkreślał Bartek.

Kolejna odsłona sporu już w sobotę.

Mieszkańcy gmin - protestujący przeciwko powiększeniu Opola - organizują manifestację w centrum stolicy województwa.

Manifestacja rozpocznie się o godzinie 18 pod pomnikiem na placu Wolności, a potem protestujący przejdą pod amfiteatr. Organizatorzy nie ukrywają, że chcą być widoczni podczas trwającego festiwalu piosenki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska