Z muzyką i śpiewem odwiedzali wszystkich mieszkańców. Nie obeszło się bez tradycyjnego tańca gospodyni z misiem, poczęstunków na świeżym powietrzu i targów o datki na rzecz wsi. - Sypnijcie nam pani trochę tych euro, bo przeca wasz chłop w Holandyji robi - zachęcał umorusany młodzieniec Justynę Dudek z ul. Stawowej. Chwilę wcześniej uwolniła się z łap niedźwiedzia, którym w tym roku był radny Henryk Pach.
- A dam wam, dam grosza i coś na rozgrzanie - śmiała się pani Justyna. - Ojciec, przynieście no gorzołki, bo nam przebierańcy zamarzną! - krzyknęła. Śmiechu było co niemiara. Po chwili korowód ruszył dalej ośnieżonymi tego dnia wiejskimi drogami.
- Sześć lat temu znów zaczęliśmy kultywować tradycję wodzenia niedźwiedzia w naszej wsi - mówi Gabriela Gwóźdź, sołtys Nowej Kuźni. - Wcześniej robili to nasi rodzice, ale się zestarzeli i przerwali na wiele lat. - Zbieramy datki na organizację różnych imprez dla dzieci. W tym roku chcemy odnowić między innymi piaskownicę na placu zabaw.
Tradycją wodzenia niedźwiedzia są wieczorne zabawy. Jak powiedziała nam pani sołtys, w tym roku odstąpiono od tego, by uszanować pamięć wielu zmarłych mieszkańców. - W późniejszym terminie zorganizujemy takie wiejskie ognisko, gdzieś pod lasem, i zaprosimy wszystkich chętnych, a jak będzie śnieg, to może uda się zrobić kulig.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?